Kardynał Kazimierz Nycz i arcybiskup Henryk Hoser postanowili przystąpić do ofensywy. "Misja Warszawa" to akcja, która przez zmianę sposobu kontaktów kościoła z wiernymi ma przyciągnąć do wspólnoty przede wszystkim niepraktykujących, ale także niewierzących. Parafie mają aktywniej zapraszać na rekolekcje, więcej rozmawiać z rodzicami dzieci idących do pierwszej Komunii, a także skupić się także na młodzieży przyjeżdżającej do stolicy na studia. Czy uda się takimi działaniami zmienić trend odchodzenia wiernych od Kościoła? Wszystko wskazuje na to, że nie.
W ciągu najbliższych miesięcy poznamy wyniki spisu powszechnego. Zawarte tam pytanie o religię pokaże, ile jest w Polsce osób, które uważają się za chrześcijan. Czy Kościół spocznie na laurach, jeśli będzie to wciąż duży wynik?
Zdaje się, że przestał on wierzyć w zapewnienia ankiet mówiących o ponad dziewięćdziesięciu procentach wierzących w Polsce. Spojrzał bowiem w swoje najważniejsze statystyki. Dominicantes - czyli procent uczęszczających na mszę - spadł z 47 do 41 (w 2010 roku). W niektórych diecezjach odsetek ten wynosi poniżej 30 procent (w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej tylko 25,4). Communicantes - czyli przystępujących do komunii - jest zaledwie 16,4 procent (w diecezji sosnowieckiej nieznacznie ponad 10).
W Wielkiej Brytanii po kontrowersjach dotyczących spisu powszechnego fundacja znanego biologa ewolucyjnego i ateisty (Richard Dawkins Foundation for Reason and Science) przeprowadziło pogłębione badanie. Jego wyniki niedawno przedstawiono. Okazało się, że wielką rzeszę osób określających się jako chrześcijanie należałoby tak naprawdę nazwać jedynie chrześcijanami kulturowymi, a nie wierzącymi. Duża grupa jest przywiązana tylko do najważniejszych uroczystości - chrztów, ślubów i pogrzebów. I to też nie powinno uspokajać hierarchów. Wiemy doskonale, że od przysięgi przed Bogiem może być ważniejszy krój sukni, czy dobór orkiestry na wesele.
W badaniu fundacji Dawkinsa, aż 46 procent na pytanie "jaki jest główny powód dla którego nazywasz siebie chrześcijaninem" odpowiedziało "bo zostałem ochrzczony w tej wierze". Tylko 18 procent wskazało na odpowiedź "wierzę w nauczanie swojej religii".
Chrześcijanie kulturowi z dystansem podchodzą do wiary. 40 procent tych w Wielkiej Brytanii nie wierzy w piekło, 27 wierzy w reinkarnację i tyle samo w astrologię. Wiedza na temat własnej religii także nie powala. 32 procent wskazało, że Jezus był zwykłym człowiekiem i tylko dawał dobry przykład jak żyć. Najbardziej jednak wstrząsające są liczby w odpowiedzi na pytanie - czym kierujesz się, gdy szukasz odpowiedzi na to, co jest dobre, a co złe? Większość - 54 procent - zaznaczyła, że najważniejsze jest dla nich własne wewnętrzne poczucie moralności, a tylko jedna osoba na dziesięć kieruje się religijnym nauczaniem!
Dane w podobnym badaniu w Polsce oczywiście znacznie by się różniły. Działanie hierarchów - zainicjowana przez kadynała Nycza i arcybiskupa Hosera "Misja Warszawa" - pokazuje jednak, że choć Kościół będzie się chwalił wysokim wynikiem liczby chrześcijan w spisie powszechnym, to zna smutną dla siebie prawdę - polskie społeczeństwo odchodzi od religii.