Związki nowej administracji Stanów Zjednoczonych z Rosją okazują się silniejsze niż dotąd przypuszczano. I ich ujawnienie posadą właśnie przypłacił doradca amerykańskiego prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego. Michael Flynn został zmuszony do dymisji, gdy wyszło na jaw, że prowadził on rozmowy z Rosjanami na długo przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta.
Najważniejsze dla Amerykanów jest to, że prezydencki urzędnik kłamał. Zarówno on, jak i reszta nowej ekipy w Białym Domu wielokrotnie zaprzeczali bowiem, że nieoficjalnie kontaktowano się z Rosjanami. Utrzymywane za zasłoną kłamstwa rozmowy zainteresowały już Federalne Biuro Śledcze. FBI prowadzi postępowanie mające na celu ustalić, o czym Flynn dyskutował z Kisliakiem.