Gen. broni Waldemar Skrzypczak pod odejściu z WITU nie musiał długo szukać nowego zajęcia.
Gen. broni Waldemar Skrzypczak pod odejściu z WITU nie musiał długo szukać nowego zajęcia. Fot. Sergiusz Pęczek / Agencja Gazeta

Na początku lutego były dowódca wojsk lądowych gen. broni Waldemar Skrzypczak musiał rozstać się ze stanowiskiem w Wojskowym Instytucie Technicznego Uzbrojenia, gdy skrytykował Bartłomieja Misiewicza – wpływowego w armii pupila szefa MON Antoniego Macierewicza. Gdy państwo pozbywa się takich ludzi, w kolejce po ich kompetencje szybko ustawia się sektor prywatny lub pozarządowy. Tak stało się i w tym przypadku. Generał właśnie znalazł nowe zajęcie.

REKLAMA
– Kiedy powiedziałem, co myślę o tym, jak się wojskowych traktuje, jak się każe im meldować, uznano, że moje wystąpienie było niepoprawne polityczne i że należy się ze mną rozstać. I ja uznałem, że to ja powinienem zrobić i tak się stało – tak na początku lutego gen. Waldemar Skrzypczak opisywał kulisy odejścia z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce.
Przez szefostwo WITU za "niepoprawne politycznie" uznano oczywiście krytykowanie Bartłomieja Misiewicza, czyli pracującego w Ministerstwie Obrony Narodowej 26-latka, który okazał się jednym z najbardziej wpływowych polityków w obecnej Polsce. – Ludzie są zdziwieni tym, co rozgrywa się w Polsce. Ja nie kwestionuję umiejętności pana Misiewicza. Być może jest bardzo uzdolniony. Może nawet jest geniuszem. Tylko, że nic takiego nie widać w jego działaniach, a to co robi i jak jest odbierany odbiera autorytet MON i powagę ministerstwa – oceniał gen. Skrzypczak w rozmowie z naTemat.
Spowodowane takimi opiniami "bezrobocie" jednego z najbardziej szanowanych i doświadczonych w Polsce generałów nie trwało długo. W poniedziałek o dołączeniu Waldemara Skrzypczaka do grona ich senior fellows poinformowała Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego.
Co zatem będzie teraz robił gen. Waldemar Skrzypczak? "Niezależny think tank specjalizujący się w polityce zagranicznej i bezpieczeństwie międzynarodowym" – tak przedstawia się sama Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego. Ostatnio głośno było o niej zaledwie kilka tygodni temu, gdy eksperci Fundacji obnażyli zapowiedzi ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza o szybkim wzmocnieniu polskiej armii "tysiącem dronów". Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego jasno wykazała w swoim raporcie, że to plan niemożliwy do wykonania.

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl