Na początku sprawa wyglądała banalnie. Zadanie: ustalić kto decyduje o pogrzebie na Wawelu i o tym, kto może odwiedzać katedrę "po godzinach", jak robi to PiS zjeżdżający się tam każdego 18-tego na smoleńskie miesięcznice. Przecież musi być jakiś akt prawny, który to reguluje, a przynajmniej paragraf x, artykuł y w jakiejś ustawie. Niestety okazuje się, że w tej sprawie nic nie jest proste.
Między państwowym a prywatnym
– To prywatny folwark biznesmena Dziwisza – złości się jeden z krakowskich intelektualistów, który stanowczo odmawia podania nazwiska. Boi się o swoją pracę, a Kraków... no cóż, nie wybaczyłby mu szczerości. Mężczyzna konsekwentnie odmawia nazwania byłego asystenta Jana Pawła II kardynałem, nie ma za to żadnych problemów z tytułowaniem w ten sposób jego poprzednika, kardynała Macharskiego. – On dbał o to, by strona państwowa i kościelna współegzystowały w cywilizowany sposób. To już jednak przeszłość – mówi z żalem, odnosząc się do wawelskich miesięcznic PiS. Jak zachowa się nowy metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski, który kilka dni temu dostał od mieszkańców Krakowa list otwarty przeciwko upartyjnieniu Wawelu? Czas pokaże, ponieważ na razie nie ma zamiaru odpowiadać na list mieszkańców Krakowa, którzy protestują w tej sprawie.
Jeden z wysokich rangą urzędników państwowych, zaangażowanych po katastrofie smoleńskiej w organizowanie pochówku Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu, milczy gdy zadaję mu pytanie, o podstawy prawne organizowania pogrzebów w Katedrze Wawelskiej i wpuszczania gości do krypty poza godzinami otwarcia dla zwiedzających. Powinien jednak co nieco o tym wiedzieć. – Wydaje mi się, że to kwestia kościelna – mówi z wahaniem. – Ale nie potrafię powiedzieć czy jest jakaś ustawa albo umowa. Wtedy załatwialiśmy po prostu sprawy tak, by pogrzeb się odbył zgodnie z wolą rodziny, nie interesowaliśmy się kwestiami prawnymi. To dobre pytanie – kończy z namysłem.
Dobre pytanie
"Dobre pytanie" to kwestia którą słyszę w odpowiedzi od kilku innych osób, z którymi rozmawiam na temat krypt wawelskich. Innej odpowiedzi udziela proboszcz Katedry Wawelskiej, który na pytanie o podstawy prawne funkcjonowania Katedry, jako dobra kultury, mówi tylko: konkordat. Gdy argumentuję, że konkordat nie reguluje przecież kwestii pochówku na Wawelu, duchowny rzymskokatolicki ucina sprawę. – Nie będę z panią rozmawiał o prawie przez telefon. Jeśli chce się pani dowiedzieć, to proszę przyjechać do Krakowa – kończy ksiądz. Kilka tygodni wcześniej na podobne pytanie o zasady selekcji zmarłych do pochówku w drugim Wawelu - tak niektórzy nazywają Świątynię Opatrzności Bożej - nie udzielił redakcji pracownik Wielkiego Panteonu w Warszawie. Tam o pochówku decyduje ks. kardynał metropolita warszawski.
Iwona Dadej, historyczka, która długo mieszkała w Krakowie, nie dziwi się temu, że ustalenie kto podejmuje decyzje ws. krypt wawelskich nastręcza tyle trudności. Podkreśla, że Wawel to uosobienie splatających się instytucji Państwa polskiego i Kościoła rzymskokatolickiego, a przed 2010 rokiem nikt nie dociekał, kto i na jakiej podstawie decyduje o pochówkach na Wawelu. Ostatnie kontrowersje dotyczyły wcześniej marszałka Józefa Piłsudskiego.
Dobro wspólne
Historyk z Warszawy - na państwowym etacie, więc niechętny wypowiadaniu się pod nazwiskiem - przypomina, że Piłsudski był protestantem - nawrócił się z katolicyzmu po to, by móc wziąć ślub ze swoją ukochaną (to była jego druga żona, rozwody nie były legalne, bo na przeszkodzie stał Kościół katolicki, więc jedyną opcją zalegalizowania związku była zmiana wiary - i właśnie to zrobił marszałek). A po śmierci marszałka, gdy w 1937 roku strona kościelna przeniosła wbrew woli strony państwowej jego trumnę z krypty św. Leonarda do krypty pod Wieżą Srebrnych Dzwonów, wybuchł konflikt wawelski, którego elementem była dymisja rządu Składkowskiego (Mościcki jej nie przyjął).
Z kolei Iwona Dadej zauważa, że pogrzeb Piłsudskiego to nie był pierwszy raz, gdy między Państwem i Kościołem doszło do napięć – dla strony świeckiej sprawdzanie wierności doktrynie watykańskiej było nie do przyjęcia, podczas gdy dla biskupów to, czy ktoś był wystarczająco dobrym katolikiem, było ważne.
– Wawel jest dobrem wspólnym. To siedziba biskupów krakowskich, a jednocześnie miejsce koronacji, ślubów i pochówków królewskich, czy konstytuowania się państwa polskiego. Tych porządków nie da się rozdzielić, stąd pole do konfliktu – mówi Iwona Dadej, która przypomina, że podczas zaborów społeczeństwo polskie zrzuciło się na odkupienie swojego wawelskiego skarbu od austriackiego zaborcy, który urządził w nim szpital i koszary. – Do dziś odwiedzający mogą zobaczyć cegiełki darczyńców. Całe społeczeństwo uczestniczyło w zbiórce na odkupienie Wawelu – podkreśla Dadej.
Królewska prowizorka
Udzielenie odpowiedzi na pytanie kto podejmuje decyzję o pochówku na Wawelu oraz kto może wpuszczać gości do krypt na specjalnych prawach, pozostaje więc bez odpowiedzi.
Prawnik, którego pytam o Wawel, rozkłada bezradnie ręce mówiąc, że Zamek Królewski jest zarządzany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ale pogrzeby w Katedrze...? – Przypuszczam, że wszystko jest załatwiane na gębę – tłumaczy prawnik, który zgodził się na anonimową wypowiedź. – Tak właśnie działa państwo teoretyczne - konkluduje z przekąsem.