Brytyjska straż graniczna zatrzymała na lotnisku Stansted w Londynie Jacka Międlara, byłego księdza znanego ze swoich nacjonalistycznych poglądów. Międlar wybrał się do Londynu na wywiad z portalem Nowy Polski Show. Miał się również spotkać z członkami skrajnie prawicowej organizacji Britain First.
Nieznane są jeszcze dokładne okoliczności zatrzymania. Wiadomo tylko, że po zatrzymaniu po przylocie do Wielkiej Brytanii pogranicznicy z lotniska Stansted zabrali Jacka Międlara na przesłuchanie. Prawdopodobnie brytyjskie służby potraktowały jego przylot jako potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa na wyspach.
Informację o zatrzymaniu Międlara potwierdził też prawicowy dziennikarz Wojciech Sumliński. Z jego relacji wynika, iż były ksiądz miał wygłosić w Wielkiej Brytanii kilka wykładów w skrajnych środowiskach, ale wcześniej zatrzymano go za chęć szerzenia mowy nienawiści.
Według nieoficjalnych informacji, które naTemat udało się uzyskać w źródłach zbliżonych do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, o zatrzymanie Jacka Międlara na lotnisku w Londynie do brytyjskich służb miała zwrócić się polska ambasada. Podobno obawiano się, że były ksiądz może wywołać w stolicy Wielkiej Brytanii zaostrzenie nastrojów nacjonalistycznych.
O Jacku Międlarze - wówczas jeszcze księdzu - zrobiło się głośno dwa lata temu, kiedy zasłynął z wygłaszania kontrowersyjnych i politycznych wypowiedzi podczas odprawianych przez siebie mszy. Wrocławski duchowny chętnie otaczał się narodowcami i uczestniczył w marszach, podczas których skandowane są hasła: "J...ć Araba" czy "Biała Polska katolicka".
Międlar ostatecznie opuscił stan duchowny. Nie zrezygnował jednak z szerzenia nacjonalistycznych treści, a samego siebie określał jako "ofiarę" nagonki, której mieli ulec jego przełożeni ze zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo.
Będziemy w naTemat na bieżąco informować o rozwoju tej sprawy.