natemat.pl

Pomimo braku polskiej reprezentacji w rozgrywkach Euro 2012 wszyscy z wytężeniem śledzimy kolejne mecze mistrzostw, które gościmy w swoim kraju. W grze - dramatyczny stan murawy na polskich boiskach. - Trawa na Narodowym była żenująca. To wina aury - mówi Rafał Kapler, były szef NCS.

REKLAMA
Rozgrywki grupowe za nami. Na boiskach Euro 2012 zaczęła się faza pucharowa. Każdy mecz to walka o wszystko. Rosnące emocje widać nawet wśród polskich kibiców, którzy niepowodzenia naszej reprezentacji puścili w niepamięć. W strefach kibica coraz więcej dopingujących, bo i ranga każdego kolejnego meczu coraz wyższa. W oglądaniu emocjonującego widowiska przeszkadza tylko mały szczegół. Wszyscy jak jeden mąż od meczu Portugalia - Czechy zastanawiają się "co z tą murawą".
Wczorajszym wyczynom Christiano Ronaldo na Stadionie Narodowym towarzyszył krzyk 50 tysięcy dopingujących kibiców. Sceneria boiskowych zmagań okraszona była jednak czymś jeszcze - fruwającymi w powietrzu łatami murawy. Każdy zryw, każdy bieg, każdy zwód czy silniejsze podanie powodowało potężną wyrwę zielonego podłoża. Wszelkie zbliżenia zmagań piłkarskich to obrazki rozlatującej się na oczach trawy, z każdą minutą będącej w coraz gorszym stanie.
Marek Magierowski

Co się dzieje z tą trawą?


Równie nagannie trawa prezentowała się na meczu Niemcy - Grecja w Gdańsku. Tutaj momentami wyglądała jak po całosezonowych rozgrywkach. Pojawia się w związku z tym pytanie, czy to niedopatrzenie organizatorów? Czy może tak po prostu wygląda trawa po takiej ilości tak intensywnych meczów?
Rafał Kapler, były szef Narodowego Centrum Sportu tłumaczy, że w tym przypadku największy wpływ na obserwowany stan murawy miała dotychczasowa aura - To kwestia obfitych deszczów, które miały ostatnio miejsce. Duże opady zaszkodziły trawie zarówno w Warszawie jak i w Gdańsku. Murawa, kiedy nasiąka, odparza się i odłazi. Stąd jej kawałki latające w trakcie meczu - mówi w rozmowie z naTemat. Dodaje też, że w Warszawie murawie w dużym stopniu zaszkodziła ceremonia otwarcia. - Murawa była wtedy zakrywana, odkrywana, i to wielokrotnie. Rozstawiana była na niej scenografia. W trakcie meczu wszyscy widzieli, że ona wygląda żenująco. Ale to już leży w gestii UEFA, to oni się na to zdecydowali - wyjaśnia.
Marek Migalski

Co to za kartoflisko?! To ME w piłce czy w wykopkach?


Trochę inaczej ma się sprawa z murawą w Gdańsku. Tutaj problemy z trawą były na długo przed rozgrywkami. Nawierzchnia w Trójmieście wymieniana była wielokrotnie. - W Gdańsku trawa generalnie była kiepska. Tutaj wymiana była nadzorowana przez komisarza z UEFA, od nich też wyszła decyzja o kolejnej wymianie. Za każdym razem nie mogła się do końca ukorzenić. Z kolei na Narodowym trawa ładnie się ukorzeniała, ale imprezy pozameczowe odbiły się na jej kondycji - mówi Kapler.
Chociaż to rzadkość, jeśli stan murawy jeszcze się pogorszy, może dojść do jej wymiany, nawet przed ostatnim meczem. - Raz zdarzył się taki przypadek, w 2008 roku, w Genewie. UEFA zarządała wtedy wymiany. To też jednak nie jest najlepsze rozwiązanie, bo trawa była żółta i nieukorzeniona. Taki zabieg może mieć miejsce tylko w skrajnym przypadku, kiedy jest już bardzo źle - mówi były szef NSC.
Edzioo

Ojesu. Zaczynamy hejterzyć murawy. Luuudzie, tak wyglądają ligowe murawy od Niemiec po Rosję. 4.mecz w 13 dni.


Poza tym są jednak sposoby na poprawienie jakości murawy bez długotrwałej operacji jej wymiany. - Są zabiegi poprawiające jej stan. Normalnym jest też, że wymienia się tylko jej fragmenty. Poza tym trawę się naświetla, stadion się przewietrza, aby odparował nadmiar wody - mówi nasz rozmówca. Rafał Kapler sam jest jednak dobrej myśli co do meczu, które odbędzie się jeszcze w Warszawie (inne polskie miasta nie będą gościć już piłkarzy). - Jestem przekonany, że w Warszawie na półfinał trawa zostanie doprowadzona do ładu. Na pewno starać się o to będzie wiele osób, i zrobią wszystko żeby mecz mógł być rozegrany bez większych komplikacji - konkluduje Kapler.