Beata Fido podczas konferencji 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni
Beata Fido podczas konferencji 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta

Beata Fido za rolę w "Smoleńsku" została kilkukrotnie nominowana do Węży, prześmiewczej nagrody dla najmniej wyróżniających się aktorów i filmów w 2016 roku. Ale to nic, bo właśnie kreacja dziennikarki walczącej o wyjaśnienie tajemnicy katastrofy smoleńskiej otworzyła drzwi do jej dalszej kariery. A ta toczy się w zawrotnym tempie, tyle że tylko w TVP. – Ona nie dostaje roli za talent, tylko za wierność. Mierny, bierny, ale wierny. I jest coraz więcej takich karier w TVP – kwituje dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska.

REKLAMA
"Karierę" aktorską i medialną Beaty Fido można podzielić na dwa etapy: przed i po "Smoleńsku". Rola dziennikarki w filmie Antoniego Krauzego sprawiła, że przed aktorką wysypał się worek propozycji. Gra w serialach: "Komisarz Alex", "Blondynka", promuje Kasy Stefczyka, a od marca będzie czytać bajki w TVP ABC. Niemałe znaczenie ma zapewne fakt, że jest ona życiową partnerką Jana Tomaszewskiego, kuzyna prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Przed "Smoleńskiem"
"Kim jest Beata Fido?" – zapytała Katarzyna Zuchowicz w swoim tekście, jeszcze przed debiutem "Smoleńska". Ku zaskoczeniu, nawet Jerzy Zelink grający z nią jedną, wspólną scenę, miał problem. – Beata tak, przemiła, inteligentna dziewczyna. Ale ciągle zapominam jej nazwisko – mówił z rozbrajającą szczerością. O tym, że jest aktorką nie wiedział także studiujący z nią na jednym roku w krakowskiej PWST Jacek Poniedziałek.
Bo o Fido przed "Smoleńskiem" niewiele się mówiło. Wiadomo, że po PWST wyjechała z Polski do USA. Znano ją z kilku epizodycznych ról w polskich serialach: "Klan", "Na Wspólnej, "Plebania". Dwukrotnie wcieliła się w rolę zakonnicy w filmach: "Karol. Człowiek, który został papieżem" i "Popiełuszko.
Kiepska, ale rola życia
Na rolę życia Fido dostała szansę od Antoniego Krauzego. Miała wtedy 49 lat. W "Smoleńsku" wcieliła się w postać dziennikarki, która przechodzi przemianę i zaczyna wierzyć w zamach smoleński. Reżyser w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" tłumaczył, że w roli Niny obsadził Fido, bo "po prostu taka była sytuacja". "Zrobiłem zdjęcia próbne, przesłuchałem chyba pięć osób i Beata była najlepsza. I jestem z niej zadowolony".
Karolina Korwin-Piotrowska
dziennikarka

Gdyby nie tematyka "Smoleńska", sądziłabym, że Fido się wygłupia. Zanim zobaczyłam film, słyszałam opinię, że Fido ma talent. Ale chyba wywietrzał, bo w "Smoleńsku" Fido grała, jak w teatrzyku szkolnym. Tę rolę kobiecą można było pociągnąć, choć scenariusz filmu był fatalny.

Niezadowoleni byli za to recenzenci, którzy ani na filmie, ani na jego głównej bohaterce nie zostawili suchej nitki. Tomasz Raczek zapytany o Fido odsyła nas do swojej recenzji i zaznacza, że zdania na temat jej kreacji aktorskiej w "Smoleńsku" nie zmienił. "Nie ma niestety ani talentu, ani warsztatu, które by ją uprawniały do zagrania pierwszoplanowej roli w jakimkolwiek filmie" – pisał Raczek.
Krytykowano ją także na łamach prawicowego "Do Rzeczy". Andrzej Horubała, pisarz i reżyser telewizyjny, oceniał: "Na pewno nie jest to Janda z "Człowieka z marmuru" i nie jest to tylko problem jej warsztatu aktorskiego - Krauzemu nie udaje się zrobić z Niny pełnowymiarowej bohaterki", jej życie emocjonalne, rodzinne, seksualne pozostaje zaledwie naszkicowane. Mimo krytycznych opinii, od początku było wiadomo, że główna rola w tak ważnym dla rządzących filmie, jest gwarancją dalszej kariery.
Kariera w TVP zaczyna się po "Smoleńsku"
Po roli w "Smoleńsku" posypały się propozycje. Najpierw doradzała wizerunkowo europosłowi PiS Karolowi Karskiemu, potem dostała rolę Darii (żony Patryka) w "Blondynce". Następnie dołączyła do obsady serialu "Komisarz Alex" (TVP 1). Wcieliła się w rolę komisarz Marty Grabskiej, która to dołączyła do zespołu komendy. Wcześniej pojawiała się w "Komisarzu", ale tylko epizodycznie.
Karolina Korwin-Piotrowska
dziennikarka

Oglądałam odcinek "Komisarza Alexa" z jej udziałem i to jest po prostu szkółka niedzielna. Ona nie dostaje roli za talent, tylko za wierność i coraz więcej takich karier w TVP. Oni po prostu tworzą sobie grupę swoich wiernych aktorów, artystów.

Oprócz tego Fido zadebiutowała w reklamie – promuje Kasy Stefczyka, która należy do grupy SKOK, założonej przez Grzegorza Biereckiego, dzisiaj senatora Prawa i Sprawiedliwości.
A od marca będzie czytać bajki w "Krainie Baśni" na antenie TVP ABC. W roli Bajarki wystąpi obok Wojciecha Dmochowskiego (Bajarza).
– Nie liczy się talent, ale wierność TVP. A ona jest wierna i za to dostaje propozycje – zaznacza Karolina Korwin-Piotrowska. Filip Mecner, menedżer gwiazd, podkreśla, że każda władza ma swoich pupilków, w tym także artystów. – Tak było i tak będzie. Niektóra władza w tych swoich zapędach się hamuje, a niektóra idzie za daleko. Mam wrażenie, że obecnie dochodzi za daleko. Przekracza granicę – stwierdza. Jednocześnie odwołuje się do przykładu z lat 70., gdy TVP rządził Maciej Szczepański.
Filip Mecner
menedżer gwiazd

Maciej Szczepański, były prezes TVP, uważany był za pupila władzy, który pilnował linii partii w telewizji. Ale przestrzegał jednej podstawowej zasady: od propagandy miał kurantów na placu Powstańców i w dzienniku telewizyjnym; a na Woronicza mieli być najlepsi twórcy, najlepsza rozrywka, najlepsze seriale i filmy. Trzymał wysoki poziom kulturalny. Odnosząc to do dzisiejszej sytuacji: Jeżeli dzisiejsze władze tego nie zrozumieją, to zaprowadzi nas to na manowce.

Karolina Korwin-Piotrowska mówi wprost: – Historia z "Klątwy" pokazuje, że z TVP wyrzuca się ludzi, którzy w jakikolwiek inny sposób myślą. Jak patrzy się na obsadę seriali i programów telewizyjnych TVP, to zaczyna być widoczny pewien klucz: na ekranie zostali tylko ci, którzy są wierni. TVP będzie przytuliskiem dla aktorów grzecznych i niekoniecznie utalentowanych - prognozuje Korwin-Piotrowska.

Napisz do autorki: daria.rozanska@natemat.pl