
Jestem ostatnią osobą, która walczyłaby o bilet na Audioriver. Czasem noga "chodzi" mi przy hicie Calvina Harrisa, ale żebym zaraz była jego fanką? No nie. Męski duet ze stolicy sprawia jednak, że nie mogę usiedzieć. Potrafię godzinami męczyć ich jeden utwór, a potem drugi i kolejne. Przez Flirtini zapominam, że elektronika to właściwie nie moja bajka. Albo może z ich powodu już nią jest?
Przyznaję się bez bicia - choć warszawski tandem prężnie działa od 2012 roku, ja poznaję go dopiero teraz. I trochę mi wstyd, ale myślę, że nie jestem ostatnią odkrywczynią talentów znad Wisły. Ciągle są "do odkrycia" przez rzesze ludzi takich jak ja. To znaczy: zdających sobie sprawę, że elektronika trzęsie listami przebojów, robiąc ze swoich autorów gwiazdy. Tacy Calvin Harris, Chainsmokers i Skrillex żyją jak królowie. W Polsce słucha się Natalii Nykiel czy Xxanaxx. Nie wiedziałam jednak, że na topie dłużej od nich trzymają się Jan "Jedynak" Porębski oraz Kamil "Ment" Kraszewski.
Wywodzi się od drinku: wódka, szampan, sok ananasowy. A przy okazji jest miła i właśnie na temat flirtu można ją ogrywać. My nie flirtujemy, to ludzie na parkiecie między sobą. O to chodzi w imprezach. Taniec powinien zbliżać, a muzyka to ułatwia. Tak myślę dziś. Jutro może być inaczej. A zdania trzeba zmieniać tak często jak się da.
"Heartbreaks & promises" były wariacjami na temat "sytuacji miłosnych, które nie wydarzyły się naprawdę" autorstwa najlepszych producentów nowego brzmienia - z Polski i zagranicy. Minęły dwa lata i powstało już coś kompletnie innego. "16 utworów, nad którymi przez rok pracowało 40 artystów. Ciężko uniknąć stwierdzenia, że tego jeszcze nie było" – czytam w promocyjnej notce.
Jedna z naszych pierwszych imprez, zaskoczyła nas powodzeniem i wielkim zainteresowaniem tańczących i pijących przy barze. Zaczęliśmy w ten sposób cykl, który polegał na rymowanych nazwach. Z czasem melanże przerodziły się w pewien “ruch”, który można powiedzieć jest czymś na kształt labelu i agencji bookingowo-imprezowej.
Pytani w 2014 o swój styl, mówili, że jest "połączeniem rapowych korzeni, które w nas ciągle siedzą (i Bogu dzięki) z wszystkim co dobre i nowe w muzyce taneczno-przyjemnej". To, co dopiero wypuścili trudno nazwać tylko dobrym. "'H&P 3' to światowa klasa. Polskie teksty to miód dla moich uszu. Propsy dla wszystkich zaangażowanych w ten projekt!" – jeden z dziękczynnych komentarzy z fanpage'a Flirtini. A to inny: "Nie widziałem, że da się połączyć wszystkie gatunki, które kocham (hip-hop, electro, muzyka klasyczna) i wyjdzie z tego coś takiego. Jestem dumny, że polski zespół robi taka muzykę. Wow. Nigdy czegoś takiego nie słyszałem". Ja też nie. Od kilku dni słucham ciągle.
Dyskografia Flirtini
"Heartbreaks & Promises", 14 kwietnia 2014
Wydawca: Asfalt Records
"Heartbreaks & Promises vol. 2", 24 listopada 2014
Wydawca: Asfalt Records
"Heartbreaks & Promises vol. 3", 21 grudnia 2016
Wydawca: Asfalt Records
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
