Reklama.
Nasi politycy w europarlamencie są najmniej "przyjaźni gejom". W tym rankingu wyprzedziliśmy nawet Litwę i Łotwę. Jak tłumaczą nasi eurodeputowani, są po prostu "najmniej otumanieniu politpoprawnością panującą w Brukseli". Oczywiście, nie wszyscy, bo na przykład Joanna Senyszyn walczy o prawa homoseksualistów.
To nie homofobia, ale zdrowy rozsądek. Oznacza to, że polscy posłowie do PE są najmniej otumanieni politpoprawnością panującą w Brukseli. Przyjmuję to z satysfakcją.
To europosłowie z PO, PiS czy Solidarnej Polski są w zdecydowanej większości homofobami. Ich brak tolerancji wynika z katolickiego wychowania i zaściankowej moralności.