Jacek Saryusz-Wolski ciężko znosi klęskę  na niwie europejskiej
Jacek Saryusz-Wolski ciężko znosi klęskę na niwie europejskiej Fot. Marcin Wojciechowski / Agencja Gazeta

Odrzucony kandydat PiS na szefa Rady Europejskiej Jacek Saryusz-Wolski odniósł się do swojej porażki. „Wiedziałem, ile kosztuje reytanowski sprzeciw. Tyle nienawiści!? Bo kwestionuję sfałszowaną legitymację europejską, instrumentalnie nadużywaną" – napisał m.in. na Twitterze.

REKLAMA
Kandydaturę Saryusza-Wolskiego na stanowisko szefa Rady Europejskiej wysunął przed unijnym szczytem w Brukseli polski rząd. Zakończyło się to wielką klapą. Nie tylko nie została poddana pod głosowanie, ale wręcz zlekceważona, bo polityk nie został nawet zaproszony na szczyt UE.
Saryusz-Wolski postanowił podzielić się swoim rozgoryczeniem na twitterze, ale uderzył znowu w megalomańskie tony. "W czasach powszechnego fałszu - mówienie prawdy jest rewolucyjnym aktem" - napisał. I cytował francuskiego pisarza Antoine de Rivarol: "Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę." Zaznaczył też, że „nie można budować wspólnoty europejskiej bez i przeciw państwom członkowskim, nie szanując ich różnorodności, tożsamości i wrażliwości".
Podziękował również tym, którzy okazali mu wsparcie "Za krzepiące słowa wsparcia wszystkim dziękuję. Słowa nienawiści, jako chrześcijanin, nierozumiejącym, że uczestniczą w hucpie, odpuszczam”.