W tym roku przedwiośnie zagrało nam na nosie i każe czekać. Niby przez chmury przebija się sporo słońca, niby już pachnie mokrą ziemią, a przebiśniegi już dawno przekwitły... Jednak o poranku wciąż ledwie dwa stopnie na plusie, a tuż po zmroku powietrze robi się typowo zimowe. Polecamy alternatywne spojrzenie na kapryśny marzec: choć można się zniecierpliwić, to czekanie na wiosenny wybuch przynosi sporo frajdy i ekscytacji.
Nadejście wiosny to zazwyczaj kwestia dwóch tygodni. Krajobraz zmienia się wtedy o 180 stopni. Świat wychodzi z ponurej szarówki i staje się słoneczny oraz zielony. Jeśli lubicie ten czas, przynosi wam energię i w tym roku już poczuliście w nozdrzach, że zmiana aury tuż-tuż, celebrujcie to! Najlepiej gdzieś blisko natury, przez kilka wolnych dni. Bo kto powiedział, że nowego sezonu nie można zacząć od wakacji? Oto 6 miejsc, w których doładujecie akumulatory po zimie, odetchniecie z ulgą, że tegoroczna epoka lodowcowa za nami, i wrócicie z nową energią na wiosnę.
Siedlisko Klangor, Suwalszczyzna
Powód, dla którego właśnie w tym miejscu warto rozpocząć sezon wiosenny, ukryty jest w jego nazwie. Klangor to okrzyk, jaki wydają żurawie. Na wykrywanie wiosny mają szósty zmysł i w tym roku już otoczyły malownicze siedlisko na Suwalszczyźnie. Łąki, lasy i torfowiska, które są domem dla tych majestatycznych, pięknych ptaków, otaczają drewniany dom, w którym mieszkają... rodowici zakopiańczycy! Właściciele siedliska przyjechali tu spod "samiuśkich Tater" i zakochali się od pierwszego wejrzenia. Podobnie jak każdy, kto ich odwiedził.
Siedlisko Klangor całym swoim jestestwem udowadnia, że bycie z naturą popłaca. Efekt to wystrój: dużo drewna, wikliny, kwiatów, naturalnych tkanin – w tym ręcznie szydełkowanych obrusów i firanek – oraz domowa, swojska kuchnia. Na śniadanie na gości czekają domowej roboty sery i swojskie wędliny, jajka prosto z kurnika, wiejskie mleko oraz warzywa i owoce z lokalnych ogrodów (dla chętnych również owsianka). Obiadokolacje to z kolei uczta nie tylko dla podniebienia, ale i zdrowia. Wszystkie składniki, z jakich korzystają właściciele siedliska Klangor, są lokalne i naturalne, a każde danie bajecznie proste i pyszne (np. pierogi z twarogiem, kaszą gryczaną i miętą).
No i ta okolica! Nie dość, że samo siedlisko udostępnia gościom ogród, który wygląda zupełnie jak ten tajemniczy ze słynnej powieści dla dzieci, to jeszcze rzut beretem mamy puszcze, jeziora (2 km do Hańczy) i odludne trasy rowerowe. Idealne miejsce, by skosztować nowalijek, poczuć wiosenny zapach prastarego lasu i powygrzewać się w hamaku w pierwszych promieniach wytęsknionego słońca.
Gdzie: Kłajpedka 7, Wiżajny Cena: 180 zł za pokój jednoosobowy, 240 zł za pokój dwuosobowy, 350 za trzyosobowy i 480 za apartament dla 4 osób. W cenie noclegu śniadanie. Obiadokolacje w cenie 50 zł za trzy dania dla jednej osoby.
Przystanek Tleń, Kujawy
W sercu puszczy, wśród lasów, które kilkanaście kilometrów dalej płynnie mieszają się z Borami Tucholskimi, nad brzegiem jeziora Żur, które w okolicy słynie z obecności bobrów, stoi niewielki, bardzo niepozorny pensjonat. Ponieważ znajduje się on przy głównej drodze miasteczka na skraju lasu, można pomyśleć, że to typowa noclegownia, w której warto zatrzymać się tylko przejazdem. Błąd!
Przystanek Tleń to miejsce założone przez parę młodych ludzi, Michała i Anię. Po latach spędzonych za biurkiem w korporacjach w stolicy wyruszyli w podróż dookoła świata, która skończyła się właśnie tu, w Borach Tucholskich. Nie chcieli wracać do Warszawy, do poprzedniego trybu życia i skorzystali z szansy, jaką podsunął im los. Zostali gospodarzami byłej Samotni nad Wdą, która historią sięga aż 1902 roku i była własnością rodziny Michała. Stworzyli tu Przystanek Tleń, w którym dziś prócz pensjonatu i restauracji jest również mały browar. Pomysł na jego założenie podsunęli właścicielom klienci i okazał się on strzałem w dziesiątkę. Na pierwsze warzenie w 2015 roku przyjechali znani piwowarzy, m.in. Mirosław Gałka z toruńskiego browaru Jana Olbrachta.
W kuchni świeże lokalne pstrągi, sery zagrodowe i dziczyzna z miejscowych lasów. Wokół spływy kajakowe, szlaki rowerowe i raj dla wędkarzy. A jakie widoki! Wiosna pełną parą.
Gdzie: miejscowość Tleń w woj. kujawsko-pomorskim Ceny: od 180 do 220 zł za pokój
Przechowalnia Marzeń, Mazury
"Z dala od walki o to, by mieć zbyt wiele. W miejscu, gdzie czas płynie inaczej, tętno spowalnia, a oddech staje się czysty i głęboki. Tak, by chłonąć to, co sami czujemy w naszym domu. Spokój" – tak zachęcają do odwiedzin w Przechowalni Marzeń jej właściciele. Bo niby dlaczego nie jechać na Mazury właśnie wczesną wiosną? Skoro latem Mikołajki są przeludnione, to dlaczego nie skorzystać z uroków tej okolicy, gdy jeszcze jej naturalnego piękna nie zasłania tłum, a błogiej ciszy nie zagłusza cymbergaj i okrzyki z wesołego miasteczka?
Przechowalnia Marzeń to dom rodzinny z ogrodem, sadem jabłkowym i śniadaniowym bistro. Do dyspozycji gości są cztery pokoje, których wygląd dyktowany jest niezobowiązującą, ale efektowną fascynacją designem. Bo właściciele to bardzo twórcze osoby! W całym domu można podziwiać ich prace, które śmiało zaliczyć można do kategorii "sztuka". To meble z odzysku, przerobione na cudeńka stare lampy i ozdoby, a także fotografie i obrazy. Poza tym ciągle się coś dzieje. Jak nie pozimowe wietrzenie szaf, to świąteczny kiermasz lub sobotnie granie w planszówki. Pysznie, pięknie, naturalnie, a na dokładkę zero nudy. Wiosenne orzeźwienie ma tu zatem wielorakie znacznie. Warto poznać to miejsce.
Gdzie: Osiedle na Górce 29, Mikołajki Ceny: od 300 do 350 zł za pokój
Luliraj, Wielkopolska
Oto miejsce, w którym przeżywanie tego, co tu i teraz jego właściciele opanowali do perfekcji, a teraz zarażają tym swoich gości. I to rzut kamieniem od wielkiego miasta, bo raptem 21 km na północ od Poznania. Luliraj to agroturystyka w nowoczesnym wydaniu z nutą prowansalskiego stylu – miękkie kanapy, proste drewniane meble, mnóstwo bieli i szarości. Z daleka wygląda jak amerykański domek letniskowy. Otoczony ogrodem, z balkonem, dużymi oknami i przestrzenią wokół robi bardzo romantyczne i sielankowe wrażenie.
Co w środku? Cztery przestronne, przytulne pokoje oraz restauracja z ekologicznym, zdrowym i pysznym menu. Co pod nosem? Chociażby miejsce do wspólnego grillowania, warsztaty dla dzieci i niebiańskie uczty dla wszystkich. Co ciut dalej? Spływy kajakowe, przejażdżki konne i stadnina, mnóstwo tras rowerowych oraz piękne rozległe lasy, w których właściciele Luliraju organizują rowerowe pikniki. Jeśli zatem w Poznaniu jeszcze nie widać wiosny, a bardzo wam do niej tęskno, wyskoczcie na weekend do Luliraju. Tutaj wiosna trwa cały rok.
Gdzie: Maniewo pod Poznaniem Ceny: od 180 do 350 zł za pokój
Lecą Żurawie, Pojezierze Drawskie
Jeśli z inauguracji wiosny chcecie wrócić doładowani pozytywną energią na 120 procent, koniecznie wybierzcie Lecą Żurawie. Mieszka tu rodzina typu włoskiego – głośna, wesoła, kochająca ludzi, naturę, dobre jedzenie i dobre kino (m.in. stąd nazwa), która zaraża optymizmem i chętnie dzieli się wszystkim, co ma. A ma sporo fajnego. Na przykład odrestaurowany XIX-wieczny dom, którego wnętrza zaprojektowano tak, by łączyły stare z nowym, tradycję z wygodą, co daje wyjątkowo przytulny i stylowy efekt. Ponadto domowa kuchnia oparta na naturalnych, lokalnych składnikach, całe mnóstwo atrakcji dla dzieci i niecodzienne zajęcia dla dorosłych.
Pan Andrzej, właściciel siedliska, jest z wykształcenia geografem, a z zamiłowania podróżnikiem, fotografem i autorem przewodników turystycznych. Z jego powodu goście mogą wybrać się wraz z nim na plener fotograficzny, by móc popatrzeć z ukrycia na dzikie zwierzęta. Cisza, spokój, spływy kajakowe, doskonałe warunki na jogę, a dla równowagi także szalone przejażdżki jeepem po okolicy. To idealne miejsce, by wynurzyć się z zimowej kryjówki i skorzystać z budzącej się wiosny w plenerze.
Gdzie: Połczyn Zdrój, Pojezierze Drawskie (woj. zachodniopomorskie) Ceny: poza sezonem (czyli do 24 czerwca) od 130 do 230 zł za pokój
Jabłoń Lake Resort, Mazury
Na koniec propozycja zupełnie inna niż pozostałe. Nie jest to kameralny obiekt, w którym zdani będziecie wyłącznie na odgłosy natury, choć rzeczywiście i tutaj jest do niej bardzo blisko. To duży hotel w sercu Puszczy Piskiej, leżący nad brzegiem jeziora o najwyższej klasie czystości wody. Jabłoń Lake Resort otoczony jest 10 hektarami przestrzeni zagospodarowanej tak, by nie nudziło się tu absolutnie nikomu.
"Wypożyczysz rower górski i ruszysz jedną z wielu malowniczych tras rowerowych. Weźmiesz kijki do nordic walking, żeby znaleźć w lesie największego borowika. Weźmiesz udział w naszych warsztatach kulinarnych. Zimą przysiądziesz przy kominku z książką w rękach. Wsiądziesz w sanie, weźmiesz udział w kuligu, który zakończy się pieczeniem prosiaka i testowaniem domowych nalewek. Wepniesz narty biegowe i przejedziesz się specjalnie przygotowanymi trasami biegowymi. Włożysz łyżwy i pojeździsz po zamarzniętym jeziorze. Wiosną, żeby obudzić się do życia razem z pierwszymi rodzinami kaczek i łabędzi, poćwiczysz jogę i wypijesz napój imbirowy" – informują przyszłych gości na stronie internetowej właściciele hotelu. Sami widzicie, nie da się nie odpocząć. A jeśli pogoda nie dopisze i nie będziecie mieć ochoty na aktywność, pozostaje "tylko" strefa wellness.
Gdzie: Jabłoń 1, Jabłoń k. Pisza Ceny: od 150 zł za pokój
Napisz do autorki: ewa.bukowiecka-janik@natemat.pl