To się nie zdarza często. Ba, to się nie zdarza właściwie nigdy. Grupa parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości zagłosowała wbrew stanowisku rządu. Zwyciężyła opozycja i projekt ustawy dotyczący komorników sądowych i egzekucji powędrował z Senatu do Sejmu, choć wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki domagał się jego odrzucenia.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Można się spodziewać, że w Sejmie wiceminister Jaki już dopnie swego i tym razem posłowie PiS zagłosują tak, jak przełożeni nakażą. Tym bardziej należy więc docenić gest grupy 20 senatorów Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie wystraszyli się pokrzykiwania zastępcy Zbigniewa Ziobry i zagłosowali tak, jak i podpowiadały własne poglądy, doświadczenie i wiedza. A może też trochę na złość wiceministrowi Jakiemu?
Na bardzo nietypowy wynik głosowania w Izbie Wyższej zwrócił uwagę wicemarszałek Bogdan Borusewicz. Grupa senatorów PiS zagłosowała dokładnie tak, jak opozycja z PO. W sumie 20 osób albo poparło projekt nowelizacji, albo przynajmniej wstrzymało się od głosu. Spośród 64 senatorów PiS i przy 7 nieobecnych – naprawdę niemało. A przynajmniej tyle, ile wystarczyło do zwycięstwa opozycji.
– To ja reprezentuję Ministerstwo Sprawiedliwości i nigdy nie wyrażałem pozytywnej opinii o tym projekcie – oświadczył arogancko zdumionym senatorom wiceminister Patryk Jaki. Zdumionym, ponieważ w trakcie prac senackiej komisji dokument był konsultowany z Ministerstwem Sprawiedliwości, a jego przedstawiciele nie wnosili uwag.
Wiceminister natomiast, tuż przed głosowaniem, czyli zupełnie na sam finał prac Senatu, oświadczył, że jest to "twórczość bardzo dyskusyjna" (tutaj jest link do nagrania z obrad Senatu, wystąpienie ministra Jakiego zaczyna się o 13.35), tymczasem resort sprawiedliwości ma już gotowe znacznie lepsze projekty dotyczące komorników.
Senacki projekt reguluje m.in. kwestię kosztów komorniczych. Chodziło o to, by jego wynagrodzenie zależało od tego, ile rzeczywiście pracy włożył w przeprowadzenie egzekucji. – Z tego, co ja wiem, bo jestem członkiem komisji Praw Człowieka, to ministerstwo zgodziło się na ten projekt i nie wnosiło żadnych uwag – zauważył senator PiS Robert Mamątow.
To wówczas senator PiS od zastępcy Zbigniewa Ziobry usłyszał odpowiedź, którą najwyraźniej wielu polityków uznało za arogancką. Do głosowania doszło ok. 1,5 godziny później. Senator Mamątow zdecydował się wstrzymać od głosu. Wielu innych senatorów PiS, w tym paru prawników, nie posłuchało pouczeń ministra Jakiego.
Senator Michał Seweryński z PiS jest profesorem prawa z Uniwersytetu Łódzkiego, w latach 90. był rektorem tej uczelni. Gościnnie wykładał prawo także na uniwersytetach choćby w Kanadzie, Szwajcarii, czy Japonii. Jego prace naukowe były tłumaczone na wiele języków. To właśnie on znalazł się w gronie pouczanych przez 32-letniego Patryka Jakiego, absolwenta politologii. I zdecydował się nie usłuchać rad wiceministra.
W rozmowie z naTemat prof. Seweryński niechętnie wyjaśniał powody swojej decyzji. Dopytywany, czy marszałek Borusewicz postawił celną diagnozę, iż chodziło o arogancję wiceministra Jakiego, odpowiedział krótko, ale jasno.
Wiceministrowi Jakiemu sprzeciwił się też inny prawnik z grona senatorów PiS, Zbigniew Cichoń. On tłumaczy, że trudno byłoby mu się pogodzić z tym, aby "regulacja, nad którą Senat pracował tyle czasu" ot tak trafiła do kosza. Zapewnia jednak, że jest dobrej myśli w sprawie senackiego projektu i liczy, że przynajmniej niektóre pomysły z Izby Wyższej zostaną włączone do projektu rządowego.
Wśród tych, którzy sprzeciwili się Patrykowi Jakiemu znalazł się także senator Jacek Włosowicz. Co ciekawe, Włosowicz jest skarbnikiem Solidarnej Polski, czyli partii, którą kieruje Zbigniew Ziobro, a we władzach której zasiada Patryk Jaki. Senator Włosowicz w rozmowie z naTemat zapewnia, że spekulacje o buncie i o "sprzeciwie wobec arogancji Patryka Jakiego" są bardzo mocno przesadzone. Przyznaje jednak, że senatorowie mogli być zaskoczeni słowami wiceministra, bo przecież "wcześniej rząd ten projekt popierał".
Rzadko się zdarza, aby przy Wiejskiej politykom udało się działać ponad podziałami. Tak było z projektem nowelizacji ustawy o komornikach sądowych i egzekucji – pracowali nad nim zgodnie senatorowie PiS-u i PO, aby zrealizować orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który przepisy w tej sprawie zakwestionował prawie 1,5 roku temu. Od początku projekt ten nadzoruje Lidia Staroń – przed laty w Platformie, obecnie senator niezależna. Ona zaś uważa, że przepisy powinny być uchwalone jak najszybciej, "aby komornicy na podstawie niekonstytucyjnych przepisów nie krzywdzili ludzi". Szkoda, że to się nie udało.
Z drugiej jednak strony – jest w tym pewne pocieszenie, że choć od czasu do czasu politycy PiS potrafią wyjść poza narzuconą im rolę maszynki do głosowania i podnoszą rękę niekoniecznie wtedy, gdy życzyłby sobie Jarosław Kaczyński. Podobnie było jesienią w Sejmie, gdy 32 posłów PiS zagłosowało wbrew stanowisku prezesa w sprawie projektu całkowicie zakazującego aborcji. Według obrońców życia zachowali się oni jak bohaterowie.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl
Reklama.
Patryk Jaki
wiceminister sprawiedliwości
Ministerstwo sprawiedliwości przygotowało projekt ustawy o komornikach – to pierwsza kompleksowa nowelizacja od 19 lat. W przyszłym tygodniu ten projekt będzie przedmiotem obrad Komitetu Stałego Rady Ministrów i jest już na szybkiej ścieżce legislacyjnej. Nie widzę żadnego powodu, abyśmy mieli przyjmować projekt, który by obowiązywał kilka-kilkanaście dni.
prof. Michał Seweryński
senator PiS
Senatorowie kierują się w głosowaniach swoją wiedzą, sumieniem i poczuciem odpowiedzialności. Nic więcej nie mam do dodania.
Jacek Włosowicz
senator PiS
Mam nadzieję, że ten senacki projekt oraz ten rządowy spotkają się w Sejmie i będzie można z nich dwóch zrobić jeden dobry.
I to nie jest żaden sprzeciw wobec rządu?
Nie, oczywiście, że nie. Przecież tyle już głosowań było w tej kadencji i one są zbieżne z tym, co rząd proponuje.
To dlaczego w tym przypadku doszło do rozbieżności?
Bo przecież wcześniej w sprawie tego projektu było stanowisko pozytywne rządu. A senatorowie w ten projekt już dużo pracy włożyli.