
Krystian (Mateusz Kościukiewicz) wygląda jak każdy. W okularach, w schludnym ubraniu, z żoną i dzieckiem u boku, kompletnie się nie wyróżnia. Może to właśnie boli go najbardziej - że nie jest nikim specjalnym? W głowie pojawia się plan: napisać kultową książkę, dzięki której poczuje wreszcie, że coś znaczy. Na cztery spusty zamyka się w pokoju i pisze historię mordercy. Inspiruje go niewyjaśnione przez wrocławską policję zabójstwo. Ofiarą jest lokalny architekt. Kto mógł chcieć się go pozbyć? Czy ktoś taki jak on mógł mieć wrogów? Na próżno szukać odpowiedzi. Śmierć mężczyzny pozostaje tajemnicą. Do czasu.
Atmosfera szybko się zagęszcza. Z jednej strony mamy człowieka co najmniej dziwnego, po którym nie wiadomo czego się spodziewać - łagodny uśmiech w mgnieniu oka zastępuje złowrogim grymasem. Czego chce, mówi od razu. Rozpoczyna się psychologiczna rozgrywka. Raz na górze jest Bala, raz Sokolski. W pokręcony sposób uzupełniają się, jeden nie może - albo nie chce - funkcjonować bez drugiego.
Nie poznałem Krystiana Bali. Nie wiem, jakim jest człowiekiem. Postanowiłem zbudować tę postać od zera. Opowiedzieć o zakompleksionym człowieku z ogromnymi ambicjami, który za wszelką cenę chce zaistnieć. Jest sprytny i inteligentny, i dzięki temu potrafi się wypromować.
Najważniejszy był dla mnie scenariusz, reżyser oraz partnerzy, z którymi robiliśmy ten film. A Scenariusz "Amoku" jest świetnie napisany. W filmie z takim scenariuszem aż chce się zagrać!
Męskie energie w bardzo męskiej historii przełamuje kobieca postać Zofii (Zofia Wichłacz), byłej żony Krystiana. Pozornie krucha, trzęsąca się ze strachu, jest dla dawnego partnera siłą napędową. Wyzwala w nim zarówno to, co najlepsze, jak i to najgorsze. Początkowo można jej tylko współczuć, bliżej finału współczucie nie jest jedyną pojawiającą się na jej widok emocją.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl