Kierowca seicento, domniemany sprawca wypadku z Beatą Szydło, udzielił pierwszego wywiadu.
Kierowca seicento, domniemany sprawca wypadku z Beatą Szydło, udzielił pierwszego wywiadu. Fot: kadr "Wiadomości" TVP

21-letni Sebastian K., który miał doprowadzić do kolizji z limuzyną Beaty Szydło, udzielił pierwszego wywiadu. – Poczułem się jakbym był pionkiem w tej medialnej i politycznej grze. Jakby nie ode mnie, nie od faktów, zależało, co się ze mną później stanie – powiedział w programie TVN "Uwaga".

REKLAMA
Słynny "kierowca seicento" wrócił do wydarzeń z 10 lutego. – Miałem wrażenie, jakby tir uderzył w auto. Był straszny huk – wspominał moment wypadku w rozmowie z dziennikarzem "Uwagi". Zaprzeczył od razu, że miał na uszach słuchawki, jak i temu, że przyznał się do winy. Jedynym, co zrobił było złożenie podpisu na dokumencie mówiącym, że był na miejscu wypadku oraz brał udział w kolizji.
Na pytanie dziennikarza, co pomyślał, gdy Mariusz Błaszczak przekonywał media, że odpowiada za kolizję i czy sądzi, iż minister kłamał, odpowiedział: "Myślę, że tak. Mnie zaskoczyło wystąpienie pana ministra". Sebastian dodał, że wtedy "poczuł się, jakby już był skazany za wszystko". Młody kierowca czuje się ponadto jak "pionek w medialnej i politycznej grze".
logo
Sebastian K. udzielił pierwszego wywiadu. Fot. Screen z Twitter.com/Uwaga TVN
Sebastian K. odniósł się również do słynnej zbiórki na jego nowe auto, zaznaczając, że przytłoczyło go wielkie wsparcie internautów. Do tej pory wpłacili ponad 150 tys. zł, które – jak mówił – nie są wcale dla niego najważniejsze. – Bardziej wtedy liczyło się to, że ponad 8 tys. osób dawało mi w tamtym czasie bardzo dużo wsparcia psychicznego – opowiada. Pieniądze chce przeznaczyć na niesprecyzowany jeszcze cel charytatywny.
źródło: "Uwaga" / tvn24.pl

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl