– Myślę, że wszyscy powinniśmy się czuć winni częściowo i nawzajem się nie obwiniać – odpowiada Mateusz Kijowski na pytania o pociągnięcie KOD na dno.
– Myślę, że wszyscy powinniśmy się czuć winni częściowo i nawzajem się nie obwiniać – odpowiada Mateusz Kijowski na pytania o pociągnięcie KOD na dno. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

Komitet Obrony Demokracji jest w takim momencie, że można powiedzieć, że to jest koniec – tak sytuację w organizacji Mateusza Kijowskiego opisał w programie "Czarno na białym" jeden z jej byłych działaczy Jacek Wiśniewski. Z poświęconego upadkowi KOD materiału TVN24 wynika, iż Wiśniewski w tej ocenie nie jest osamotniony. Krytyczne głosy można usłyszeć nawet wśród tych, którzy jeszcze pojawiają się na demonstracjach KOD.

REKLAMA
TVN24 zajął się dyskusją, która w naTemat żywa jest od ponad roku. Kierunek, w którym szybko zaczął podążać Komitet Obrony Demokracji nie wróżył bowiem niczego dobrego. Kompromitujące zachowania, brak prawdziwego programu i autorytarny sposób zarządzania organizacją od dawna rzucały się w oczy i generowały problemy. KOD na dobre popadł w nie jednak na początku 2017 roku, gdy okazało się, iż Mateusz Kijowski nie tylko zarządza ruchem jednowładczo, ale i tak, by na tym zarobić. Jego firma wystawiła KOD faktury na ponad 90 tys. zł. I wcale nie pomogło to Kijowskiemu pozbyć się kompromitujących długów alimentacyjnych.
W poświęconym upadkowi KOD materiale "Czarno na białym" wyraźnie było widać, że Mateusz Kijowski wciąż nie rozumie, iż to on pociągnął ruch na dno. – To pan i pana problemy przyczyniły się do tego, że ludzi na demonstracjach jest mniej – zapytali go dziennikarze TVN24. – Sprzeciwiam się mówieniu "pan i pana problemy", to są problemy KOD – odparł Kijowski. – Myślę, że wszyscy powinniśmy się czuć winni częściowo i nawzajem się nie obwiniać – dodał.
Sympatycy KOD nie są jednak na tyle naiwni, by dłużej dać się tak czarować. Nawet ci, którzy nadal przychodzą na coraz mniej widoczne wydarzenia organizowane przez Komitet. Kiedyś ten ruch wyciągał na ulice setki tysięcy Polaków, dziś to co najwyżej kilka tysięcy przedstawicieli "twardego elektoratu", ale i oni narzekają. – Pewne posunięcia, które przewodniczący KOD popełnił, nie wpłynęły dobrze na konsolidację KOD – usłyszeli dziennikarze TVN24 na ostatniej demonstracji. – Nie będę pluła we własne gniazdo, ale to jest złe i koniec – stwierdziła inna z jej uczestniczek.

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl

źródło: TVN24