
Kwota 7 tysięcy, która wypłynęła przy okazji historii 36-latki, wcale nie jest jednostkowym przypadkiem. Nie wzbudza wielkiego zaskoczenia w ośrodkach pomocy społecznej, do których dzwonię. Niestety, kierownicy raczej nie godzą się na podanie nazwisk. – Proszę pani, nawet ja tyle nie zarabiam. To naprawdę duże pieniądze – reaguje pracownik jednego z ośrodków na północy Polski.
– Zdajemy sobie sprawę, że wśród rodzin wielodzietnych, które korzystają z opieki pomocy społecznej, występuje też patologia wynikająca z nieszczelnego systemu. Ale nie powiedziałbym, że jest to zjawisko masowe – przyznaje Krzysztof Czaja, zastępca kierownika MOPS w Wałbrzychu. U niego też są rodziny, które otrzymują wcale niemałe kwoty. Ziarnko do ziarnka...
Świadczenie rodzicielskie
Świadczenie rodzicielskie będzie przysługiwać osobom, które urodziły dziecko, a które nie otrzymują zasiłku macierzyńskiego lub uposażenia macierzyńskiego. Uprawnieni do pobierania tego świadczenia będą więc m.in. bezrobotni (niezależnie od rejestracji lub nie w urzędzie pracy), studenci, rolnicy, a także wykonujący prace na podstawie umów cywilnoprawnych. (...) Wsparcie finansowe w postaci świadczenia rodzicielskiego będzie przysługiwało przez rok (52 tygodnie) po urodzeniu dziecka w wysokości 1000 zł miesięcznie, a w przypadku urodzenia wieloraczków ten okres będzie mógł być wydłużony nawet do 71 tygodni. Czytaj więcej
Kwota zwłaszcza niebagatelna, gdy ktoś nie płaci za mieszkanie i np. pracuje na czarno, o czym też się mówi. Okazuje się bowiem, że część klientów MOPS – nie ma znaczenia, czy rodzina z jednym dzieckiem, czy wielodzietna, nie płaci za mieszkanie. Procedura jest prosta i najwyraźniej niektórzy są w niej dobrze obeznani.
Rodzina zajmuje pusty lokal, przestaje za niego płacić, sąd wydaje nakaz eksmisji. Bierze jednak pod uwagę fakt, że są małe dzieci, a często również niepełnosprawne, i przyznaje rodzinie prawo do lokalu socjalnego. Gmina musi przyznać taki lokal i do tego czasu nie ma prawa wyrzucić nikogo z mieszkania. Rodzina w tym czasie powinna płacić opłatę zastępczą, która została jej naliczona, ale nie płaci. To z kolei odwleka przyznanie lokalu socjalnego. Rodzinom albo nie zależy na takim lokalu, albo już się przyzwyczaiły do takiego życia.
W innych ośrodkach słyszę to samo. Część rodzin nie płaci za mieszkanie i to jest największy problem. Nawet 500+ tego nie zmieniło, co wielu kłuje w oczy.
Pozytywny wniosek jednak się nasuwa. Patologii nie da się łatwo zwalczyć, ona będzie zawsze. Widać jednak, że ostatnio ośrodki pomocy próbują ją wyeliminować. Gdy pytam o asystentów rodziny, którzy mają pracować do 15.30, co również wykorzystują klienci MOPS, słyszę jedno wielkie oburzenie. Oni wcale nie pracują do 15.30. Ani nawet do 16.
Okazuje się też, że z powodu 500+ MOPS-y częściej niż kiedyś odmawiają przyznawania niektórych świadczeń, na przykład na remont. I świetnie. Choć może oburzać sam fakt, że ktoś nie pracując, a pobierając tyle świadczeń, jeszcze jest w stanie prosić o dodatkową pomoc.