
Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tego typu zachowań. We wszelkich sporach stosowana powinna być siła argumentów, a nie argument siły. A niestety – argument siły został użyty wobec Magdaleny Ogórek i jej rodziny.
REKLAMA
Była kandydatka SLD na prezydenta, a dziś uważana raczej za gwiazdę PiS w mediach narodowych została wraz z mężem i córką zaatakowana przed wejściem do warszawskiego sanktuarium św. Andrzeja Boboli. Cała rodzina szła na mszę, ale na ich drodze stanął "rosły facet, który się rzucił z łapami" – tak to opisuje w rozmowie z "Super Expressem" Jacek Łęski, który wraz z Magdaleną Ogórek prowadzi program "Studio Polska" w TVP. Ona sama zaś przyznaje, że wyniku ataku ucierpiał jej mąż.
Magda z mężem i córką poszli do kościoła. Tam czekał na nich rosły facet, który się rzucił z łapami. Próbował uniemożliwić im wejście, poszarpał i uderzył męża Magdy. Później w trakcie mszy wparował do kościoła i rzucił się na Magdę. Jak ludzie zaczęli reagować, to facet się wymiksował.
se.pl
Mało tego, kilkanaście godzin wcześniej Ogórek została zaatakowana przed studiem telewizyjnym przez agresywną kobietę. I jedno, i drugie zdarzenie bada już stołeczna policja, która potwierdza jedynie lakonicznie, że "trwają czynności". Także prokuratura nie chce zdradzać więcej, bo ujawnienie bliższych informacji mogłoby wpłynąć na zeznania świadków.
I choć o sprawcach jeszcze nic nie wiadomo, to nie brakuje takich, co już są pewni, kto za tym stoi. Takich "pewniaczków" jest wielu po każdej ze stron politycznego sporu. Wśród nich jest prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz.
Ale, jak wspomnieliśmy, jest też cała masa nienawistnych komentarzy także ze strony przeciwników PiS.
A nie można po prostu przyznać, że atak fizyczny na kogokolwiek, bez względu na jego poglądy polityczne, jest NIEDOPUSZCZALNY?!
źródło: se.pl, metrowarszawa.gazeta.pl
