Kiedy w 2014 roku arcybiskup Henryk Hoser nałożył na księdza Wojciecha Lemańskiego karę suspensy, nikt nie sądził, że ten stan rzeczy potrwa zbyt długo. Trwa do dzisiaj. Lemański z zamkniętymi ustami jest bowiem w interesie Kurii.
Od tamtej chwili ksiądz, który krytykował Kościół za opieszałość w walce z pedofilią duchownych, czy przywiązanie do dóbr materialnych, a ponadto bronił in vitro, ma zakaz wypowiedzi dla mediów. Nie może też odprawiać mszy ani uczyć religii. Kary, które nałożył na niego abp Hoser, Kuria tłumaczyła wyżej wymienionymi przewinieniami oraz podważaniem autorytetu biskupów, a zwłaszcza nieposłuszeństwem wobec zwierzchnika.
Po niemal trzech latach od suspensy ks. Wojciech Lemański duchowo wiedzie bardzo samotne życie. Modli się w domu, odprawia sam dla siebie mszę. Jedyna sytuacja, w której może poczuć się jak ksiądz, to wyjątek określany w prawie kościelnym jako "posługa w niebezpieczeństwie śmierci". W takich okolicznościach kary ulegają zawieszeniu – i dlatego telefon Lemańskiego jest zawsze gotowy. Spowiada umierających, udziela ostatniego namaszczenia, odprawia w domu msze w intencji osób oczekujących na operację ratującą życie czy kobiet w zagrożonej ciąży.
Lemański od swojej kary wielokrotnie odwoływał się – do wszystkich kolejnych instancji, włącznie z papieżem. Prosił też o łaskę abpa Hosera, co zresztą czynili także jego dawni parafianie z Jasienicy. Ale abp Hoser zdania do dziś nie zmienił.
Mimo upływających lat – jego relacje z parafianami z Jasienicy są wciąż niezwykłe. Cztery razy w roku proszą abpa Hosera o możliwość odprawienia przez Lemańskiego mszy. W Wielkanoc, Boże Narodzenie oraz w dniu jego imienin i urodzin. I także w tym wypadku zgody nie ma, więc zamawiają za niego mszę. A potem razem świętują. Zresztą w Jasienicy zawsze coś na niego czeka: świeża kiełbasa po świniobiciu, owoce, chleb z miejscowej piekarni, rozmowa.
Dziś niechciany ksiądz mieszka w Tłuszczu u emerytowanego księdza. Kuria twierdzi, że aby suspensa została zdjęta, Lemański musi wyrazić m.in. wyrazić skruchę i odbyć pokutę za swoje czyny. Sam ksiądz uważa, że wielokrotnie wyraził skruchę wobec Hosera. Ale arcybiskup jest nieugięty.