
W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odsłonięto tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy smoleńskiej. Tyle że pojawiły się na niej nazwiska tylko trzech osób - Lecha Kaczyńskiego, Zbigniewa Wassermana i Przemysława Gosiewskiego. – Chciałbym, żeby było inaczej – powiedział w RMF FM Piotr Gliński.
REKLAMA
Wicepremierowi zrzedła mina, kiedy Robert Mazurek dopytywał go o tablicę, która zawisła w KPRM i stanowi hołd dla ofiar katastrofy smoleńskiej. PiS wyróżniło bowiem tylko trzy osoby - pracowników Rady Ministrów. Nikt nie pamiętał choćby, że 10 kwietnia zginęli też Grażyna Gęsicka - minister rozwoju regionalnego w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, Władysław Stasiak, minister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego czy Izabela Jaruga-Nowacka, wicepremier w rządach Marka Belki.
– Nie pamiętałem, że pani Jaruga-Nowacka była premierem – tłumaczył się w rozmowie z Robertem Mazurkiem Piotr Gliński. Kiedy dziennikarz próbował dowiedzieć się czemu o niej zapomniano, usłyszał krótkie "Nie wiem". Później zmieszany minister dodał, że "chciałby, żeby było inaczej".
Warto zauważyć, że premier przekonywała, iż oddanie hołdu trzem politykom było "obowiązkiem i zobowiązaniem" rządu PiS. Hipokryzję wytknęła mu Barbara Nowacka. "Niestety, mali cynicy próbują wyrugować pamięć o ludziach odważnych, o ofiarach katastrofy spoza PiS" – napisała na Facebooku polityczka.
