
Kolejne słowa Smudy: "Trenerom trzeba dać popracować. Część trenerów zespołów, które odpadły z Euro, przedłużyło swoje umowy o dwa lata, do mistrzostw świata w Brazylii". Tu znów należy się krótkie wytłumaczenie. Umowę przedłużył np. trener Ukraińców Oleg Błochin. Tyle tylko, że on zdobył 3 punkty, wygrał jeden mecz. A Ukraina była w grupie ze Szwecją, z Francją i Anglią. Nawet jak przegrywała dwa następne mecze, czyniła to w stylu godnym. Ten współgospodarz wstydu nie przyniósł. Błochin miał pecha. Gdyby jego chłopcy trafili do grupy A, pewnie by ją wygrali. A potem kto wie, czy nie postawiliby się Portugalii. To tylko pokazuje, że przegrać można różnie.
Zastanawiam się czy w PZPN nie idzie gra właśnie na pozostawienie Smudy dalej na stanowisku. To rozwiązanie najbardziej pasowałoby Grzegorzowi Lato, który podkreśla swoją przyjaźń ze Smudą, ale z powodu braku awansu nie mogło zostać zastosowane automatyczne. Stąd poszukiwania następcy, nazwiska potencjalnych kandydatów, przecieki o uznanych, ale wyliniałych cudzoziemcach. A tak naprawdę jak zapowiada Engel na zarządzie stanie sugestia, żeby Smuda pozostał na stanowisku.
Nowak, ewentualnie Probierz
Mateusz Borek ma rację, mówiąc, że jest jeden dobry kandydat. Nazywa się Piotr Nowak, grał w piłkę w Niemczech, w polskiej reprezentacji, a ostatnio jako trener z sukcesami pracował w USA. Ma inną, amerykańską mentalność. Wątpliwe jednak, by PZPN na niego postawił. Przecież on nie jest swój, nie zna układów. Nie jest jednym z nich, więc możliwe, że wzorem Leo Beenhakkera zacząłby związek krytykować i mówić o jasnej stronie księżyca. Innej, sensownie zorganizowanej piłce. Jeżeli nie Nowak to kto? Ja z Polaków widziałbym jeszcze Michała Probierza, zdając sobie sprawę, że ten pomysł też nie jest wolny od wad.
Smuda jak trener Hiszpanów
Cała ta sprawa Smudy pokazuje też, jak mylące w piłce nożnej mogą być statystyki. Pol pod koniec swojego wpisu (pół żartem, pół serio, ale jednak) powołuje się na swojego znajomego, zwolennika selekcjonera, który napisał na Twitterze, że tak naprawdę Smuda w ciągu 2,5 roku pracy przegrał tylko jeden mecz o punkty. Ten ostatni grupowy, z Czechami. Dodając, że tak naprawdę taki sam bilans ma trener Hiszpanów Vicente Del Bosque. Człowiek, który w tym czasie zdobył mistrzostwo świata w RPA a i teraz jest dwa mecze od mistrzostwa Europy. Jeden z najbardziej cenionych trenerów świata.
Są pozytywny z tej sportowej kompromitacji. Potwierdziło się, że w sporcie nie ma dróg na skróty, nie ma miejsca na uciekanie w oszustwo. Co dali ci byli reprezentanci Niemiec do lat 21, co dali Francuzi? Fakty są bezlitosne. Nic. Nie dali ani jednego zwycięstwa, za to zapewnili – jako członkowie ekipy – ostatnie miejsce
Choć to też może być argument "smudowców". Już widzę jak jeden z drugim mówią: "Zobaczcie kto jest w półfinałach. Cztery najlepsze zespoły. Przecież my z każdym z nich graliśmy i dwa nas nie pokonały w tych meczach".
Smuda co prawda unosi się honorem, mówi w wywiadach, że jest gotów skończyć swą pracę z reprezentacją. Ale zaraz potem dodaje, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Że ta kadra wciąż ma duży potencjał. Że nie zostawia rozebranego domu, z odpadającym francuskim tynkiem i nieszczelnymi niemieckimi oknami. Wręcz przeciwnie, budowla jest rzekomo twarda jak bunkier.