Gdy w PIS zauważono wreszcie problem radnego z Bydgoszczy, na reakcję prezesa nie trzeba było długo czekać.
Gdy w PIS zauważono wreszcie problem radnego z Bydgoszczy, na reakcję prezesa nie trzeba było długo czekać. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek wyznała dziś, że w sprawie byłego radnego z Bydgoszczy interweniował już sam Jarosław Kaczyński. To prezes PiS miał sprawić, że Rafał Piasecki odchodzi z polityki.

REKLAMA
O radnym zrobiło się głośno już kilka miesięcy temu, gdy wyszło na jaw, że rzekomo znęca się nad swoją żoną, bije ją i ubliża. Już wówczas Rafał Piasecki wystąpił z Prawa i Sprawiedliwości, wciąż jednak był kojarzony z ta partią. Opozycja i obywatele wytykali partii rządzącej, że z jednej strony wprowadza na polityczne salony takie osoby jak Piasecki, a z drugiej przygotowuje się do wypowiedzenia konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Sprawa wróciła z siłą huraganu, gdy Karolina Piasecka zdecydowała się opublikować nagranie, na którym słychać, jak mąż znęca się nad nią, wyzywa, szturcha, wreszcie uderza. Wielokrotnie. A osoba radnego kładła się cieniem na całe Prawo i Sprawiedliwość. Dlatego nie dziwi dzisiejsze oświadczenie Beaty Mazurek.
Rzecznik PiS wyznała dziś, że w sprawie Piaseckiego interweniował sam Jarosław Kaczyński. – Adwokat żony Rafała Piaseckiego wystąpił o interwencję do prezesa Kaczyńskiego i ta interwencja została podjęta. Pan prezes natychmiast skierował pismo do szefa okręgu o wyjaśnienie tej kwestii – powiedziała dziś Beata Mazurek. I to właśnie Kaczyński sprawił, że Piasecki zrezygnował nie tylko z członkostwa PiS i z klubu radnych, ale w dalszej kolejności także z mandatu radnego. – Dla nas jako PiS, temat jest zakończony – przekonuje Beata Mazurek.
Wygląda na to, że w PiS dostrzeżono wreszcie, jak duże straty wizerunkowe ponosi partia z powodu byłego radnego. Wcześniej politycy PiS konsekwentnie milczeli w tej sprawie.