
Reklama.
Mirosław (imię zmienione – przyp. red.) jest myśliwym od blisko 15 lat. Od wczoraj chodzi w dobrym nastroju, bo usłyszał o kolejnym pomyśle ministra Jana Szyszki. – Myśliwi to doskonała Obrona Terytorialna, bo potrafią strzelać do ruchomych celów! Jak to usłyszałem, padłem ze śmiechu. To jest zabawa w wojsko – komentuje, a o służbach w siłach specjalnych wie sporo, był na misjach w Afganistanie. O ministrze Szyszce wyraża się (z bardziej cenzuralnych określeń) – pogromca bażantów. Tak odnosi się do słynnego polowania ministra pod Toruniem. – Strzelał do stada ogłupiałych ptaków, bo dopiero co wypuszczonych z hodowli. Równie dobrze mógłby postrzelać do kur – komentuje.
A teraz będą gonić komuchów
Jest już na tyle zniechęcony pomysłami polityków, że nie przejmuje się kolejną propozycją posłów PiS – dekomunizacją Polskiego Związku Łowieckiego. Weteran misji może długo nie zostanie w szeregach myśliwych, bo zaczynał służbę jeszcze w PRL. Co ciekawe szef PZŁ, Lech Bloch przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską, że: – Byłem zarejestrowany jako TW. Mam jednak dokument, który potwierdza, że nie było żadnej współpracy. Odmówiłem. Przekonany jest, że pomysły posłów PiS jego nie obejmą. Karierą w szeregach PZPR może poszczycić się również Jan Szyszko, ale to politykom Prawa i Sprawiedliwości nie przeszkadza. Bloch i Szyszko razem polowali pod Toruniem.
Jest już na tyle zniechęcony pomysłami polityków, że nie przejmuje się kolejną propozycją posłów PiS – dekomunizacją Polskiego Związku Łowieckiego. Weteran misji może długo nie zostanie w szeregach myśliwych, bo zaczynał służbę jeszcze w PRL. Co ciekawe szef PZŁ, Lech Bloch przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską, że: – Byłem zarejestrowany jako TW. Mam jednak dokument, który potwierdza, że nie było żadnej współpracy. Odmówiłem. Przekonany jest, że pomysły posłów PiS jego nie obejmą. Karierą w szeregach PZPR może poszczycić się również Jan Szyszko, ale to politykom Prawa i Sprawiedliwości nie przeszkadza. Bloch i Szyszko razem polowali pod Toruniem.
Wojna o myśliwych
Chaos pogłębia walka o dalsze funkcjonowanie PZŁ. Są pomysły, aby nawet rozwiązać związek. Rywalizuje ministerstwo rolnictwa na czele z Krzysztofem Jurgielem kontra ministerstwo ochrona środowiska, Szyszko. Rolnicy domagają się odszkodowań za zniszczone przez zwierzynę uprawy. – W PZŁ wierzą, że wygra ich minister, bo ma poparcie ojca Rydzyka. Jednak z tego co widzę, bliżej ucha prezesa jest Jurgiel. Zwykli myśliwi w sprawach zmian prawnych niewiele się interesują. Oni chcą polować, a związek przekonuje, że popierając tylko jego rozwiązania będą dalej mogli. W tej wojnie jednak nie chodzi o nich, tylko aby utrzymać dotychczasowe status quo – ocenia. Tymczasem szefostwo polskich myśliwych w walce o przetrwanie PZŁ sięgnęło po broń ostateczną. Zbiera podpisy pod petycją do Beaty Szydło, jej mąż jest zapalonym myśliwym.
Chaos pogłębia walka o dalsze funkcjonowanie PZŁ. Są pomysły, aby nawet rozwiązać związek. Rywalizuje ministerstwo rolnictwa na czele z Krzysztofem Jurgielem kontra ministerstwo ochrona środowiska, Szyszko. Rolnicy domagają się odszkodowań za zniszczone przez zwierzynę uprawy. – W PZŁ wierzą, że wygra ich minister, bo ma poparcie ojca Rydzyka. Jednak z tego co widzę, bliżej ucha prezesa jest Jurgiel. Zwykli myśliwi w sprawach zmian prawnych niewiele się interesują. Oni chcą polować, a związek przekonuje, że popierając tylko jego rozwiązania będą dalej mogli. W tej wojnie jednak nie chodzi o nich, tylko aby utrzymać dotychczasowe status quo – ocenia. Tymczasem szefostwo polskich myśliwych w walce o przetrwanie PZŁ sięgnęło po broń ostateczną. Zbiera podpisy pod petycją do Beaty Szydło, jej mąż jest zapalonym myśliwym.
Apelowali do miłośników polowań: – "Koleżanki i Koledzy jest nas 123 000, do tego każdy z nas ma rodzinę i przyjaciół, którzy popierają naszą pasję. Teraz jest moment, w którym powinniśmy się zmobilizować i pokazać siłę polskiego łowiectwa".
Zbyt mało myśliwych w Polsce?
Zdaniem Piotra Gawlickiego petycja to raczej akt rozpaczy. Szef "Cietrzewia" ze zgrozą obserwuje zwiększenie odstrzału. To nie jest gest solidarności z ekologami. Jak podkreśla, od lat trwa redukcja jeleni w lasach, ale teraz "padło" na dziki. – Te zalecenia i pomysły mają doprowadzić do jednego, aby wybić zwierzynę. Wtedy będzie święty spokój. Kierownictwo związku przetrwa. Rolnicy będą zadowoleni, bo nie będzie szkód. Zieloni również, bo nie będzie polowań – tłumaczy.
Zdaniem Piotra Gawlickiego petycja to raczej akt rozpaczy. Szef "Cietrzewia" ze zgrozą obserwuje zwiększenie odstrzału. To nie jest gest solidarności z ekologami. Jak podkreśla, od lat trwa redukcja jeleni w lasach, ale teraz "padło" na dziki. – Te zalecenia i pomysły mają doprowadzić do jednego, aby wybić zwierzynę. Wtedy będzie święty spokój. Kierownictwo związku przetrwa. Rolnicy będą zadowoleni, bo nie będzie szkód. Zieloni również, bo nie będzie polowań – tłumaczy.
Myśliwym jest od ponad 40 lat i kieruje kołem "Cietrzew" pod Gdańskiem. Myśliwi z tego koła nie zgodzili się zwiększyć odstrzału. Nie polują, bo nie mają zatwierdzonego planu odstrzału. Gawlicki jest redaktorem portalu – lowiecki.pl na jego stronie nawołuje do zmian. Jego zdaniem struktury związku trzeba dostosować do współczesnych czasów, ale monopol straciłby zarząd PZŁ. – Trzeba zdemokratyzować. Wówczas liczba myśliwych wzrośnie do ponad miliona, a nie marnych 120 tysięcy. W Polsce jest ich mało, chociażby w porównaniu do Szwecji. Tam żaden zielony nie odważy się krytykować myśliwych, bo wiele osób korzysta z łowiectwa – komentuje.
Zrobią co minister zaleci
W PZŁ przeciwni są zmianom. Jak czytamy w petycji stoją na stanowisku, że – "podstawą funkcjonowania polskiego łowiectwa, w obecnej stabilnej i zrównoważonej formie, jest unikatowy w skali Europy model, którego gwarantem jest Polski Związek Łowiecki". Diana Piotrowska, rzecznik PZŁ przestrzega, że zmiany w przepisach mogą doprowadzić do nadmiernej "eksploatacji" zwierzyny. Teraz do sekretariatu PZŁ spływają listy z popisanymi petycjami. – Trochę potrwa, zanim skończymy je liczyć. Mamy przecież 49 okręgowych zarządów, a łącznie 2,5 tysiąca kół skupiających myśliwych – tłumaczy rzeczniczka. A co z udziałem myśliwych w strukturach Obrony Terytorialnej? – Czekamy na konkrety. Jeśli minister Szyszko nam poleci, to wypełnimy zalecenie – dodaje Diana Piotrowska.
W PZŁ przeciwni są zmianom. Jak czytamy w petycji stoją na stanowisku, że – "podstawą funkcjonowania polskiego łowiectwa, w obecnej stabilnej i zrównoważonej formie, jest unikatowy w skali Europy model, którego gwarantem jest Polski Związek Łowiecki". Diana Piotrowska, rzecznik PZŁ przestrzega, że zmiany w przepisach mogą doprowadzić do nadmiernej "eksploatacji" zwierzyny. Teraz do sekretariatu PZŁ spływają listy z popisanymi petycjami. – Trochę potrwa, zanim skończymy je liczyć. Mamy przecież 49 okręgowych zarządów, a łącznie 2,5 tysiąca kół skupiających myśliwych – tłumaczy rzeczniczka. A co z udziałem myśliwych w strukturach Obrony Terytorialnej? – Czekamy na konkrety. Jeśli minister Szyszko nam poleci, to wypełnimy zalecenie – dodaje Diana Piotrowska.