Głośno sprzeciwił się reformie edukacji przygotowanej przez minister Annę Zalewską. Spadły na niego gromy, a na jego gminę władza nasłała kontrolę. Po dziesięciu latach został wyrzucony z PiS. Dziś burmistrz maleńkich Błaszek w województwie łódzkim nie zostawia na rządzących suchej nitki i wzywa innych samorządowców, by poszli na Nowogrodzką, albo pod Pałac Prezydencki i upomnieli się o swoje prawa oraz zaprotestowali przeciwko centralizacji władzy.
"Reforma edukacji doprowadzi do tragedii"
– (...) Ona jest wprowadzana dla dużych miast, natomiast zupełnie zapomniano o wsiach. U nas są malutkie szkółki, najmniejsza jest 16-osobowa, ona nie ma sali gimnastycznej, ani boiska. Dziecko, które wychodzi z takiej szkoły podstawowej, ma teraz jeszcze trzy lata, aby wyrównać szanse w nowoczesnych gimnazjach. A ta reforma spowoduje, że to dziecko z takiej małej wiejskiej szkoły trafi od razu do wielkiej. Ja jako były nauczyciel nigdy nie zaserwowałbym dziecku takiego szoku i wytykania palcami, że jest ze wsi – ostrzega Rajewski.
– Nigdy nie wybaczę PiS-owi tej reformy, bo to doprowadzi do tragedii. Zobaczy pani, że będzie więcej samobójstw wśród młodzieży. Nikt nie wie, jak czuje się dojrzewające dziecko postawione w takiej sytuacji. To zaszkodzi przede wszystkim dzieciom – podkreśla burmistrz.
Według niego, jeśli PiS nie przeprowadzi referendum w sprawie likwidacji gimnazjów to "już nikt na nich nie zagłosuje” . – Nie można z jednej strony się modlić, a z drugiej kłamać - podkreśla Rajewski.
Burmistrz gminy Błaszki należał kiedyś do PiS. Został wyrzucony z tej partii na początku 2016 roku, bo postanowił zlikwidować 5 gminnych szkół. Ale przede wszystkim dlatego, że podczas wystąpienia w Dąbrowie Górniczej na zgromadzeniu Związku Miast Polskich powiedział publicznie co sądzi o skutkach reformy MEN, na przykładzie własnej gminy.
Liczył, że minister Zalewska wysłucha jego argumentów, ale się przeliczył. Ta omija gminę Rajewskiego szerokim łukiem. Kilka dni temu była w w Sieradzu, ale do Błaszek nie przyjechała choć to tylko 20 kilometrów. Z lokalnymi dziennikarzami też nie chciała rozmawiać. – A ja chciałem, np. zapytać panią minister, czy odwiedzi pobliskie Błaszki, bo przecież to obiecała, a wcale tam nie pojechała – mówi nam jeden z uczestników tego spotkania.
Zalewska omija Błaszki
– Pani minister mówi, że jest przeciwko likwidacji szkół i jednym ruchem ręki zamyka 7 tys. gimnazjów. A te, nie tylko w mojej gminie, to najlepiej wyposażone, nowoczesne szkoły. Chciałbym, żeby pani minister naprawdę przyjechała do Błaszek. Pokazałbym jej tę nieszczęsną, zabiedzoną podstawówkę dla 16 uczniów, którą chce utrzymać, i nowoczesne gimnazjum dla ponad setki dzieci, które skazała na likwidację – zaznacza Rajewski.
– To jest poniżające dla mieszkańców 15-tysięcznej gminy, nie dość, że pani minister kłamie, to jeszcze poniża moich mieszkańców. A w gminie Błaszki nie wprowadziliśmy żadnej reformy, mamy szkoły bez aktów założycielskich, nikt nie chce nam pomóc. To jest właśnie ta dobra ściema, to jest przerażające. Być może gdyby ludzie mówili cały czas Jarosławowi Kaczyńskiemu, że źle robi, to w końcu by to zrozumiał – zastanawia się we wspomnianym wywiadzie burmistrz.
Rajewski ma 40 lat. Urodził się w Sieradzu. Z wykształcenia jest nauczycielem języka angielskiego. W wyborach samorządowych w 2006 roku po raz pierwszy został wybrany radnym powiatu sieradzkiego z listy PiS. Na radnego był wybierany przez 3 kolejne kadencje. W 2014 roku objął stanowisko burmistrza Gminy i Miasta Błaszki w II turze wyborów samorządowych. I w PiS narobił sobie szybko wrogów, aż go w końcu z partii wyrzucono.
Poza walką z reformą Zalewskiej zasłynął też z wprowadzenia zakazu polowań na terenie gminy. – Wszyscy wiedzą, że od dziecka jestem miłośnikiem przyrody i nie podpisałbym "wyroku śmierci" na zwierzynie łownej – tłumaczył.
Teraz razem z samorządowcami z innych części Polski zwierają szyki przeciwko zmianom w ordynacji samorządowej. Kilka dni temu uczestniczył w Forum Samorządowym Województwa Podlaskiego "Nic o Nas bez nas". W trakcie obrad w Białymstoku samorządowcy przyjęli "Manifest Podlaski".
– Legionowo to jest miejsce na mapie Polski, gdzie ludzie się obudzili, to jest wzór dla Polaków. Trzeba iść na Nowogrodzką do Prawa i Sprawiedliwości, pokazać, że mamy prawo głosu – przemawiał Rajewski.
Władza niszczy samorządy
"Dzisiaj już wyraźnie widzimy, że działania rządu premier Beaty Szydło prowadzą do marginalizacji samorządu w Polsce" – napisano w Manifeście. "Głośno i wyraźnie sprzeciwiamy się działaniom rządu premier Beaty Szydło i większości parlamentarnej, niszczącym podmiotowość samorządu" – stwierdzają w przyjętym dokumencie samorządowcy.
Zawiązali też Samorządowy Komitet Protestacyjny. – Nie zawsze interes partii jest interesem narodu – podkreślano. – Przecież PiS miał być dla ludzi, a nie dla aparatczyków przywożonych w teczkach – przypominali uczestnicy forum.
Większość z nich zapowiedziało udział 6 maja w warszawskim Marszu Wolności organizowanym przeciwko działaniom rządu PiS i organizowanym przez opozycję.
– Bo jak ma wyglądać teraz samorząd? Tak, że ktoś w teczce przywiezie wójta, burmistrza czy prezydenta namaszczonego na Nowogrodzkiej, że będzie centralizacja, jak za komuny, i żeby załatwić drogę będzie, trzeba jechać do Warszawy? Przecież to nie jest rządzenie. To lepiej, gdyby od razu ogłosili, że Jarosław Kaczyński wszystkich mianuje i nie ma żadnych wyborów – to byłoby przynajmniej czytelniejsze. Polacy są okłamywani i manipulowani – podkreśla Rajewski w wywiadzie dla wiadomo.co.
Co powiedziałby prezesowi PiS, gdyby został wpuszczony do gabinetu na Nowogrodzkiej?
– Gdyby mnie wpuścił, to bym mu powiedział, że reforma edukacji w gminie Błaszki jest tak przygotowana, że jedna szkoła jest w domu prywatnym, a druga w sklepie i ja mam teraz powiedzieć rodzicom, żeby posłali swoje dzieci do sklepu! Przecież to jest żart. A poza tym w mojej gminie ok. 50. nauczycieli straci pracę, czyli kolejne kłamstwo – zaznacza.