Krzysztof Łapiński nie pierwszy raz odważył się skrytykować kierownictwo PiS.
Krzysztof Łapiński nie pierwszy raz odważył się skrytykować kierownictwo PiS. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Krzysztof Łapiński już nie raz udowodnił, że nie boi się gniewu prezesa Kaczyńskiego i mówi to, co naprawdę myśli. Teraz wyznaje, że w ostatnich miesiącach Prawo i Sprawiedliwość popełniło wiele błędów. I być może zmarnowano wielki sukces, jakim było zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, do którego on wydatnie przyczynił się jako spin doctor. – Dobija mnie, że kampanijny trud wielu osób, w tym mój, jest marnotrawiony – wyznaje Krzysztof Łapiński w wywiadzie udzielonym dziennikowi "Gazeta Prawna". Przyznaje, że czasem szlag go trafia i opadają ręce.

REKLAMA
Łapiński dał się już poznać, jako poseł, który nie przejmuje się "przekazami dnia". Potrafi na przykład przyznać w mediach, że Prawo i Sprawiedliwość powinno obawiać się powrotu Donalda Tuska na polską scenę polityczną. Potrafi też pochwalić Grzegorza Schetynę, którego nazywa osobą sympatyczną. Ośmielił się nawet zganić Antoniego Macierewicza. Po wypadku limuzyny wiozącej ministra obrony do Warszawy powiedział, że przejazd na czerwonym świetle jest dopuszczalne dla pojazdów uprzywilejowanych, ale nie daje prawa do taranowania innych aut.
W wywiadzie udzielonym "Gazecie Prawnej” Krzysztof Łapiński przyznaje, że sprawa Bartłomieja Misiewicza jest wielkim obciążeniem dla PiS. – Nie po to harowałem, by teraz nasza praca była przekreślana przez niemądre wypowiedzi, głupie decyzje czy niegodne zachowanie ludzi, których wtedy wokół nas nie było – mówi Łapiński. Poseł śmieje się, że jest w głębokiej rezerwie kadrowej PiS. Choć swoją praca przyczynił się do sukcesu partii, to po wyborach nie piastuje żadnych eksponowanych stanowisk w rządzie czy parlamencie.
Źródło: "Gazeta Prawna"