
Cała Polska grzmi, internet ugina się od komentarzy, mnóstwo Polaków kibicuje artystom, którzy zrezygnowali z występu w Opolu. Miasto wypowiedziało TVP umowę, a kpinom pod adresem Jacka Kurskiego nie ma końca. Jednak w PiS problemu nie widzą. Nie oni są winni, nie prezes TVP, teorie spiskowe szybko zaczynają się mnożyć. – To wygląda na zorganizowaną akcję. Opozycja niszczy polską demokrację – grzmi minister kultury. – Awanturnictwo – wtórują inni. W PiS kompletnie nie rozumieją, o co artystom w tym bojkocie naprawdę chodzi.
Postanowiliśmy sprawdzić, co politycy Prawa i Sprawiedliwości naprawdę myślą o opolskiej aferze. Jak wygląda z ich strony. Czy mimo wszystko bardziej zależy im na festiwalu, a może wstydzą się za Jacka Kurskiego, który już zaczął grozić miastu Opole. – Będą jeszcze błagać o powrót do Opola - tak oświadczył w TVP tuż po "Wiadomościach". Tuż po tym, jak prezydent Opola ogłosił, że festiwal jest odwołany, a pierwsze miasta chętne do przejęcia pałeczki podobno już się zgłosiły.
Prezes Kurski o mocno Kayah, fejkach mediów i prezydencie Opola.
— Waldemar Kowal (@waldekk08) May 22, 2017
"To nie Opole stworzyło TVP, ale TVP stworzyła markę Opola". #Opole2017 pic.twitter.com/zgFLZn08xc
Okazuje się, że politycy PiS przede wszystkim są ogromnie zdumieni. To wspólny mianownik. Jak jeden mąż, powtarzają, że w Opolu nie było żadnej cenzury, że wszystko to plotka. Tak samo, jak dowodzą z ogromną siłą, że to artyści uprawiają politykę i niszczą festiwal, o który tak zadbał prezes Kurski. Bo - jak słychać - to on zagwarantował mu przecież najwyższy poziom. I zupełnie nie rozumieją, o co chodzi.
– Nie widzę żadnego powodu do robienia takiego cyrku. To przykre, że ludzie estrady bawią się w politykę – oburza się poseł PiS Jacek Świat.
– Nie. To, to oni sami w tym momencie robią politykę – odpowiada.
Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości, również z Opola, zamieścił za to na Facebooku ostry wpis. W którym kawa na ławę tłumaczy, że żadnej cenzury w Opolu nie było, że wszystko to efekt plotki, która wywołała histerię - oczywiście podało ją "kilka niewygodnych mediów". Część artystów, którzy zrezygnowali nazwał "mocno już wypalonymi gwiazdami". "Jak nie da się uderzyć faktami w rząd to uderza się "strajkiem artystów” - skwitował. Wielu muzyków pewnie w tym momencie pęka ze śmiechu. Albo łapie się za głowę z przerażenia.
Oficjalnie PiS jeszcze na ten temat nie debatował, być może rozmowy odbędą się we wtorek/ środę podczas sesji Sejmu. – Jak wszyscy zjedziemy do Warszawy – mówi Jacek Świat. On sam nie może uwierzyć, że tylu ludzi mogło uwierzyć w tę plotkę wokół Opola. Bo to przecież była plotka!
Dzwonię do Gdańska, bo to rodzinne miasta Jacka Kurskiego. Kazimierz Koralewski zna prezesa TVP, kiedyś razem współpracowali. Sam zainteresował się aferą Opola, próbował dociec do jej sedna i on również doszedł do wniosku, że cała sprawa to efekt dezinformacji. – Nie znalazłem niczyjej winy. Ani informacji, że była jakakolwiek cenzura. Po prostu artyści i inne osoby zorientowane politycznie wykorzystali sytuację w stylu komitetu KOD – mówi naTemat.
O Jacka Kurskiego, z którego kpi i śmieje się internet nie ma nawet sensu pytać. Za nim stoją murem. On tworzy bardzo dobrą telewizję, działa na bardzo wysokim poziomie. Radny z Gdańska chwali go, że jest świetnym organizatorem, kiedyś organizował kampanie i debaty wyborcze, cale życie PiS na Pomorzu w ogóle. Wtedy miał świetny warsztat telewizyjny – tak mówi. – A teraz jego kunszt wzrósł – słyszę.
