Komisja ds. Amber Gold dalej obraduje po wczorajszym przesłuchaniu Sławomira Nowaka. Dzisiaj, trochę w cieniu awantury na sali plenarnej Sejmu o śmierć Igora Stachowiaka i wotum nieufności dla Antoniego Macierewicza, członkowie komisji przesłuchali Krzysztofa Wicherka, byłego właściciela Jet Air Poland, poprzednika OLT Express. I było to kolejne przesłuchanie, o którym poseł Marek Suski będzie chciał jak najszybciej zapomnieć.
Jak poinformował w rozmowie z naTemat poseł Krzysztof Brejza, w trakcie przesłuchania wypłynęło kilka niezwykle ważnych informacji.
– Do niego (do Wicherka – red.) zgłosił się Marcin P. i zainwestował w linie Jet Air. Dowiedzieliśmy się, że pan Wicherek organizował spotkania Marcina P. z kierownictwem Urzędu Lotnictwa Cywilnego, które powołał rząd PiS. To była kadencja prezesa powołanego przez Jarosława Kaczyńskiego – przypomniał. Linie Jet Air to bezpośredni poprzednik OLT Express. Do zmiany nazwy spółki doszło w 2011 roku.
Ale jednak jak zwykle było przede wszystkim kabaretowo. Niekwestionowaną gwiazdą posiedzenia znowu był Marek Suski, który w trakcie przesłuchania dowiedział się od Wicherka, że sztab "jednego z kandydatów na prezydenta w 2010 roku wynajął samolot" właśnie jego linii. Suski błyskawicznie poczuł krew, być może wymarzył sobie powiązanie Bronisława Komorowskiego z Marcinem P. i zaczął dopytywać: – Pan się pochwalił tym kandydatem, to może pan nazwisko zdradzić?
Jakież było jego zaskoczenie, kiedy okazało się, że z usług Jet Air korzystał... Jarosław Kaczyński. Natychmiast stracił rezon. Właściwie zamilkł jak grób. Dopytywać zaczął za to Brejza: – Pana liniami latał pan premier Jarosław Kaczyński? – Sztab wyborczy kandydata wówczas na prezydenta – odpowiedział Wicherek.
Nie zabrakło także złośliwości. Z sali padło pytanie, czy prezes PiS płacił… gotówką. Bo jak wiadomo, konta w banku nie ma.