Prezydent Andrzej Duda nie najlepiej wypadł podczas ostatniego szczytu NATO w Brukseli.
Prezydent Andrzej Duda nie najlepiej wypadł podczas ostatniego szczytu NATO w Brukseli. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

"Obserwowałem różne (...) spotkania w Brukseli w bezpośrednich relacjach agencyjnych, z których nie wszystko trafia do ogólnego obiegu. Ruchy polskiej delegacji były znamienne" – tak to, co działo się w tle dziwnego zachowaniem prezydenta Andrzeja Dudy na szczycie NATO opisuje korespondent francuskiego Radio France International Piotr Moszyński.

REKLAMA
O wczorajszej wizycie w Brukseli prezydent Andrzej Duda zapewne szybko będzie chciał zapomnieć. Najpierw zaliczył wpadkę z dziecinnym zachowaniem podczas tzw. family photo, jego spotkanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem można było liczyć w sekundach, a na koniec trochę dziwnie zachowywał się na konferencji prasowej. Okazuje się jednak, że to nie było wszystko...
O tym, jak polska delegacja zachowywała się w czwartek w siedzibie NATO obszernie napisał na Facebooku Piotr Moszyński z francuskiego radia RFI. "Pan Andrzej Duda usiadł przy stole obrad dość wcześnie, i tak sobie siedział. Przez chwilę porozmawiał sobie z przybyłym na miejsce Panem Szczerskim, ciągle siedząc przy stole obrad, jakby się bał, że jak wstanie, to straci miejsce..." – zaczął tę opowieść.
Sporo uwagi Piotr Moszyński poświęcił opisowi tego, w jaki sposób szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz i prezydencki minister Krzysztof Szczerski załatwiali Andrzejowi Dudzie spotkanie z amerykańską głową państwa. "Zbili się (...) w stadko tuż przy drzwiach wejściowych i twardo trzymali tę strategiczną pozycję. Dlaczego trzymali i dlaczego była strategiczna? Po pewnym czasie stało się to jasne: w drzwiach wejściowych pojawił się Donald Trump, przed którym natychmiast rozprzestrzeniła się panorama trzech uśmiechniętych polskich twarzy" – relacjonuje dziennikarz.
W tej sytuacji mniej strategiczną miała okazać się pozycja siedzącego przy stole prezydenta Polski. Kiedy ministrowie ucinali już small talk z Trumpem, Andrzej Duda dopiero zauważył, co się dzieje. "Zdał sobie sprawę z sytuacji przy drzwiach wejściowych, więc rzucił się w tym kierunku, ale mimo starań już nie zdołał wepchnąć się w krąg dość rosłych jednak mężczyzn i pozostał poza nim. Zresztą Trump już się żegnał i nie mam pewności, czy w ogóle przepychającego się Pana Andrzeja zauważył" – stwierdza Moszyński.