Premier Szydło z mężem na święceniach kapłańskich i mszy prymicyjnej syna Tymoteusza, prezydent Andrzej Duda na pielgrzymce stanowej mężczyzn i młodzieńców do Matki Bożej Piekarskiej, klub PiS na pielgrzymce w Sanktuarium im. Świętego Andrzeja Boboli w Strachocinie... Ostatni weekend upłynął rządzącym na modłach i pokazywaniu swojej pobożności. Okazuje się, że w taki sposób też można uprawiać politykę.
– Prawo i Sprawiedliwość coraz częściej zaczyna mówić: to my jesteśmy Kościołem. Przejmuje zachowania religijne po to by umocnić władzę polityczną – podkreśla w rozmowie z naTemat prof. Zbigniew Mikołejko, filozof i historyk religii. – Użycie języka religijnego, języka gestu, rytuału, obrzędu – bo za tym nie stoi przecież nic głębszego – przemawia do tych Polaków, dla których katolicyzm jest bardzo często sprawą czysto zewnętrzną, sprawą pustych form obrzędowych – dodaje.
Jesteśmy chyba jedynym krajem w Europie, w którym władza tak bardzo manifestuje swoją religijność. Konserwatywni publicyści poczytują to jako wielką zaletę Polski, która jako "przedmurze chrześcijaństwa” opiera się miazmatom zlaicyzowanej Unii Europejskiej.
"Przedmurze chrześcijaństwa"
Niczym oblężona twierdza broni się przed relatywizmem moralnym, permisywizmem, ideologią gender; przed islamizacją, muzułmanami i uchodźcami. Niewzruszenie stoi na straży tradycyjnych wartości. I stawia siebie za wzór do naśladowania. – Dokąd zmierzasz, Europo? Powstań z kolan i obudź się z letargu, bo w przeciwnym razie codziennie będziesz opłakiwała swoje dzieci! – grzmiała ostatnio z trybuny sejmowej premier Szydło. – Nie będziemy uczestniczyli w szaleństwie brukselskich elit – podkreśliła.
Po jej antyeuropejskim i antyimigranckim wystąpieniu część polityków opozycji okrzyknęła szefową rządu mianem polskiej Marine Le Pen. Argument zapewnienia Polakom bezpieczeństwa i straszenie uchodźcami, którzy są utożsamiani z terrorystami, wykorzystywany jest celowo przez polityków PiS na wewnętrzny użytek polityczny.
Zdaniem prof. Mikołejki także w manifestowaniu religijności PiS jest dużo z postawy faryzejskiej. – Oni używają języka krucjaty, który został dawno odrzucony przez Kościół Powszechny – mówi prof. Mikołejko. – Rzeczpospolita szlachecka, która upadła opierała się na trzech dogmatach. Dogmacie idealnego ustroju, który był absolutną anarchią i niszczył kraj. Dogmacie zboża, czyli przekonaniu że bez polskiego zboża, bez polskiej żywności Europa się nie wyżywi co było absurdem. I wreszcie dogmacie chrześcijańskiego przedmurza, który stał w sprzeczności z interesami Polski – przypomina.
Manipulowanie Polakami
– PiS-u nie interesują postulaty kościelne, czy religijne, które nie są nośne politycznie. A nośne politycznie jest np. straszenie uchodźcami. Partia rządząca manipuluje Polakami, raz manipuluje obrzędem religijnym, innym razem strachem przed obcymi. Liczy się to co użyteczne – podkreśla prof. Mikołejko.
W ostatni weekend mieliśmy wręcz wysyp polityczno-religijnych celebr z udziałem rządzących. Nie miały one charakteru prywatnego, czy osobistego, bo politycy PiS chwalili się zdjęciami z tych uroczystości i chętnie dzielili się swoimi doświadczeniami duchowymi.
Miejscem wyjazdowego spotkania klubu PiS był Strachocin, konkretnie Dom Rekolekcyjny położony obok Sanktuarium św. Andrzeja Boboli. Jak doniosły lokalne media, parlamentarzyści nie tylko debatowali, ale też pielgrzymowali i gorąco się modlili. Także prezydent Andrzej Duda chwalił się zdjęciami z pielgrzymki mężczyzn w Piekarach Śląskich. Pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców rozpoczęła się w niedzielę godzinkami o godz. 8, a zakończyła procesją do bazyliki o godz. 16. Wydarzeniem była prezentacja monstrancji fatimskiej, która w październiku zostanie zawieziona do Fatimy jako dar narodu polskiego na 100-lecie objawień fatimskich.
Z kolei premier Szydło mówiła przy okazji wyświęcenia syna, jak bardzo jej rodzina zbliżyła się do Boga. – Mogę też powiedzieć, że dzięki Tymkowi moja rodzina zbliżyła się do Boga. To dar, który otrzymaliśmy od niego. Wiem, że to coś wyjątkowego, cały czas zastanawiam się, czym na to zasłużyliśmy, i wiem, że musimy temu sprostać. Właśnie dla Tymoteusza, naszego syna – mówił szefowa rządu portalowi gość.pl.
Epatowanie religijnością
Podkreśliła, że bardzo miły gest spotkał ją ze strony premiera Wegier Wiktora Orbana, który w ubiegłym roku, po święceniach diakonatu, przesłał Tymoteuszowi specjalny list. – Żona Wiktora, z którą rozmawiałam dwa tygodnie temu, wzruszona zapewniła mnie o modlitwie za mojego syna – dodała.
Takie epatowanie wyborców swoją pobożnością przywodzi na myśl słynne powiedzenie zapomnianego już trochę wicepremiera „Kobry” Goryszewskiego, który przekonywał, że "nieważne, czy Polska będzie bogata, czy biedna, ważne, żeby była katolicka". Politycy PiS zdają się mówić i pokazywać, że nieważne czy polska będzie europejska i solidarna – choćby ws. uchodźców, ale ważne żeby broniła swojej religijnej i kulturowej tożsamości.
Z drugiej strony sam Jarosław Kaczyński ostrzegał niegdyś, że "Zjednoczenie Chrześcijańsko Narodowe, to najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski". Wypowiadał te słowa w czasach gdy ZChN było najbardziej "pobożną” partią w Polsce i walczyło w Sejmie o ochronę życia i respektowanie wartości chrześcijańskich w ustawach o mediach, kulturze i edukacji.
Parafrazując tamte słowa Kaczyńskiego można stwierdzić, że dzisiaj najkrótsza droga do dechrystianizacji Polski wiedzie przez Prawo i Sprawiedliwość wspierane przez media o. Tadeusza Rydzyka i dużą część Episkopatu. – Jeżeli partia używa narzędzia religijnego tylko w celach politycznych to znaczy, że Polska jest już głęboko zdechrystianizowana. Ale rządy PiS na pewno jeszcze pogłębią ten proces – ocenia prof. Mikołejko.
Profesor wskazuje, że z samych badań Kościoła wynika że w Polsce katolicyzm powoli staje się religią mniejszościową. – Liczba uczestników mszy niedzielnych spadła do 39 procent. Praktykuje się rytuały związane z porządkiem życia, czyli chrzciny, śluby, pogrzeby. Ale prawie 30 procent dzieci rodzi się w Polsce ze związków pozamałżeńskich - mówi. – To że Polacy przyznają się w deklaracjach że są w 96 procentach katolikami jest tylko znakiem tożsamości kulturowej, a nie przynależności religijnej. Polacy celebrują katolicyzm, ale w środku jesteśmy już społeczeństwem zeświecczonym – zaznacza.
"ZChN zbliża się"
PiS postępuje bardzo podobnie jak niegdyś ZChN. Podobnie wybiórczo traktuje katolicki dekalog. – Nawet Arcybiskup Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu powiedział po uroczystościach fatimskich w Sejmie, że miejsce dla takich uroczystości jest w Kościele, a nie w Sejmie – przypomina prof. Mikołejko. – PiS po prostu zagarnia to co jest kościelne, religijne dla celów politycznych, ale tylko to co jest dla niego wygodne – tłumaczy.
Pokazuje to dyskusja na temat uchodźców, w której głosy partii rządzącej i Episkopatu są diametralnie różne. Papież Franciszek i polscy hierarchowie apelują by uchodźcę, tak jak każdego pielgrzyma przygarnąć i nakarmić. – W migrantach obecny jest Jezus; często cierpiący, odrzucony i upokorzony" - mówił papież podczas Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy.
Kardynał Kazimierz Nycz, metropolita warszawski powiedział kilka dni temu, że Polska powinna przyjąć uchodźców. – Dla mnie jest najważniejsze, żeby wreszcie pomóc ludziom, którzy potrzebują pomocy humanitarnej, bo to o to chodzi - podkreślił Nycz podkreślając, że ma na myśli na przykład dzieci, których rodzice zginęli i zostały same.
Metropolita warszawski liczy, że tzw. korytarze humanitarne zostaną uruchomione także na polskim gruncie. To inicjatywa Federacji Kościołów Ewangelickich we Włoszech, która ma na celu bezpieczny transport uchodźców do Europy i późniejszą pomoc w ich integracji. PiS nie chce nawet o tym słyszeć.