
Reklama.
Liderzy opozycji tej parlamentarnej i tej pozaparlamentarnej porównują retorykę Szydło do retoryki liderki Frontu Narodowego Marine Le Pen, która przegrała ostatnio wybory prezydenckie we Francji i odczytują jako prolog do Polexitu, czyli wystąpienia Polski z UE.
Swoimi radykalnymi i mało dyplomatycznymi wypowiedziami szefowa polskiego rządu zaprzeczyła ideom zjednoczonej Europy, a przy okazji obraziła przywódców Niemiec i Francji, a więc krajów które wiodą prym w UE, i z którymi Polska budowała jeszcze niedawno przymierze w ramach Trójkąta Weimarskiego.
Jak opozycja komentuje wystąpienie premier Szydło? – Dla mnie bardzo antyeuropejski przekaz. (…) Statement ataku na Europę (…) Takie słowa są skrupulatnie notowane w Europie i one nie pomogą w budowaniu polskiej pozycji. Mówię to z przykrością. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, co się mówi – ocenił Grzegorz Schetyna, lider PO.
Według Sławomira Nitrasa, posła PO, wystąpienie Szydło to "tępy nacjonalizm, głośne wyprowadzanie Polski z UE, nie licząc się z konsekwencjami". – Gdy jest się niesamodzielną premier Polski, która musi słuchać prezesa, słowa trzeba bardziej ważyć – komentował w radiu TOK FM były szef MON Tomasz Siemoniak. – Gdy trzeba myśleć o bezpieczeństwie i rozwoju, rzucanie się z atakiem na tzw. brukselskie elity, jest nieroztropne – dodał.
– Beata Szydło to dziś polska Marine Le Pen – nie owijał w bawełnę Rober Tyszkiewicz z PO. Także zdaniem Aleksandra Kwaśniewskiego, Szydło to dziś "polska madame Le Pen". – Słuchając pani premier zrozumiałem, że w Polsce urodziła się nasza wersja madame Le Pen. To jest ten język, to są dokładnie te same argumenty – ocenił w TVN24 były prezydent.