Teraz Jacek Kurski chce, by w Kielcach odbywały się mniejsze, cykliczne koncerty.
Teraz Jacek Kurski chce, by w Kielcach odbywały się mniejsze, cykliczne koncerty. Fot. Łukasz Krajewski / AG

Minął tydzień odkąd prezes TVP dał nadzieję kielczanom, że festiwal z Opola zostanie przeniesiony właśnie do ich miasta. Szybko okazało się, że to propozycja bez pokrycia. Teraz Jacek Kurski obiecuje, że w Kielcach co prawda Opola nie będzie, ale załatwi tam serię koncertów.

REKLAMA
– Doszliśmy z prezydentem Kielc Wojciechem Lubawskim do porozumienia co do ramowej, regularnej współpracy w organizacji ważnego, muzycznego corocznego wydarzenia. Serii koncertów, które jeśli się powiodą (…) jeśli uzyskają pewną rutynę i powtarzalność, z czasem powinny stać się festiwalem polskiej piosenki – powiedział Jacek Kurski na konferencji prasowej w amfiteatrze "Kadzielnia" w Kielcach.
Kurski dodał też, że chce, by na tych koncertach występowali przedstawiciele gatunków muzycznych, które nie są obecne na mainstreamowej scenie. Jakie - na razie nie wiadomo. Pierwszy taki koncert ma odbyć się już w 2018 roku. Odnosząc się do faktu, że władze Opola wypowiedziały TVP umowę organizacji 54. Krajowego festiwalu Polskiej Piosenki, Kurski skwitował, że ma nadzieję, "że cały czas jakiś rodzaj dialogu jest możliwy".
Miasto wypowiedziało umowę TVP 22 maja. Po tym jak ponad 30 artystów ogłosiło, że rezygnuje z występu na festiwalu organizowanym przez TVP, a typowani jako chętni na ich miejsce okazali się niechętni, prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski nie miał innego wyjścia.
Decyzja jest pokłosiem decyzji Kayah o rezygnacji z festiwalu, po tym, jak Maryla Rodowicz musiała jechać do TVP by "walczyć" o jej udział w wydarzeniu. W akcie protestu przeciwko dzieleniu artystów na "lepszy" i "gorszy sort" muzycy masowo zaczęli wycofywać swój udział, za co winą władze TVP obarczyły... inne media.
Źródło: rmf24.pl