Polityka "wstawania z kolan", jaką zapowiadano podczas kampanii wyborczej, w przypadku Andrzeja Dudy sprawdza się jak nigdzie. Co chwila klęka i wstaje, klęka i znów wstaje. Przykładów na to swoiste perpetuum mobile można mnożyć bez liku, Andrzej Duda klęka przy każdej okazji. A nawet i bez okazji.
O klękającym Andrzeju Dudzie głośno zrobiło się jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Akurat do Polski przyjechała mistyczka Myrna Nazzour. Obdarzona łaską stygmatów pobłogosławiła wtedy europosła Prawa i Sprawiedliwości. Jak wyznawał w rozmowie z "Super Expressem" organizator pielgrzymki Dominik Tarczyński, to Andrzej Duda stał za tym, że mistyczkę w ogóle wpuszczono do Polski. Podobno pojawiły się jakieś problemy z wizą, które udało się rozwiązać właśnie przyszłemu prezydentowi. Oczywiście podczas spotkania Andrzej Duda klęknął przed Nazzour.
Kilka miesięcy później zaczęła się kampania wyborcza, podczas której Duda klękał nie raz. Przeważnie w kościołach, co bardzo podobało się prawicowym publicystom. Wiadomym już było, że spór polityczny przebiega na styku kościoła i państwa, kandydat okazujący szacunek dla religii zyskiwał w oczach przeciwników liberalnej polityki ciepłej wody w kranie.
Dlatego mało kogo zdziwiło, że wkrótce po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów Andrzej Duda udał się na Wawel, gdzie... no tak, oczywiście – klęczał. Przyszły prezydent modlił się przy grobie pary prezydenckiej i przed krucyfiksem z czarnego drewna. Krzyż przywiozła podobno ze sobą królowa Jadwiga z Węgier, miała się przed nim modlić podczas podejmowania najważniejszych życiowych decyzji. Klękał przed nim papież Jan Paweł II i Andrzej Duda.
Prezydent klękał już w trakcie tej kadencji w Watykanie i w Meksyku, wprost lawinowo rośnie liczba takich świątyń. Prezydent klęka nawet wówczas, gdy wszyscy wokoło siedzą w ławkach. Andrzej Duda lubi manifestować swoje oddanie kościołowi, często podczas klęczenia towarzyszy mu też jego małżonka. I gdy wokoło widać członków rządu siedzących w ławkach, para prezydencka modli się na kolanach przed wszystkimi.
Ale trzeba podkreślić, że prezydent klęczy nie tylko w świątyniach katolickich. Klęczał w Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu w Jerozolimie, a także na grobem Joachima, brata premiera Izraela Benjamina Netanjahu. Na Węgrzech klęczał przed grobem premiera Imre Nagy'a, w Kanadzie oddawał hołd żołnierzom polskiego pochodzenia, a w Bułgarii przed pomnikiem nieznanego żołnierza.
Myliłby się jednak ten, kto pomyśli, że prezydent zgina kolana tylko przed tymi, którzy już odeszli. Potrafi się zachować także wówczas, gdy staje oko w oko z bohaterem wojennym, który z racji wieku nie miał dość sił, by na własnych nogach stanąć przed głową państwa. Tak było podczas uroczystego spotkania w pałacu prezydenckim 11 listopada 2015, gdy prezydent dekorował Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski generała w stanie spoczynku Brochwicz-Lewińskiego. Ten legendarny oficer batalionu "Parasol" wsławił się brawurową obroną pałacyku Michla, gdzie czterokrotnie odparto niemieckie natarcie i wycofano się dopiero na rozkaz dowódcy batalionu.
Gdy prezydent honorował byłego powstańca, siedzącego na wózku, przyklęknął na jedno kolano, co słusznie odnotowano jako oznakę szacunku i godne zachowanie wobec bohatera Powstania Warszawskiego. Głowa państwa nie wzdraga się też przed przyklęknięciem nawet przed małą dziewczynką. Zdjęcie, które zrobiono podczas uroczystości rocznicy katastrofy smoleńskiej na cmentarzy powązkowskim obiegło całą Polskę, wszędzie robiąc furorę. Prezydent-gentleman – tak najczęściej komentowano gest Andrzeja Dudy wobec młodej damy.
Wiele osób jednak ma za złe, że gdziekolwiek prezydent się nie pojawi, tam zawsze klęczy. Wypominają mu to internauci, w sieci pojawiają się memy o programie "Na kolanach przez świat", złośliwi już przygotowali i sprzedają figurki z klęczącym Andrzejem Dudą. Cena nie jest wygórowana, niecałe 10 złotych plus przesyłka i można postawić sobie prezydenta na półce nad kominkiem.
Szczególnie dużo złośliwych uwag spadło na Dudę po jego ostatniej wizycie w Gruzji, gdzie prezydent klęknął przynajmniej dwukrotnie. Raz, oddając hołd Bohaterom Poległym za Jedność Gruzji, ale szczególnie hejterzy upodobali sobie inne zdjęcie, Andrzeja Dudy klęczącego przed popiersiem... Lecha Kaczyńskiego. Tak, nawet poza granicami Polski Andrzej Duda nie zapomina, jak wiele zawdzięcza zmarłemu tragicznie prezydentowi Kaczyńskiemu. To przecież na jego spuściznę tak często i chętnie powołuje się Duda.
Jest chyba najczęściej klękającym polskim prezydentem. Wystarczy w wyszukiwarce wpisać frazę "Duda klęczy" i można odnaleźć setki zdjęć pokazujących, jak ratuje hostię, klęczy przed trumną zabitego w zamachu terrorystycznym polskiego kierowcy tira, modli się przed świętymi obrazkami lub oddaje cześć bohaterom. Złośliwi zauważają, że z pewnością wynika to z faktu, że jest najmłodszym polskim prezydentem i ma sprawne kolana, które przez kilka miesięcy w roku ćwiczy na narciarskich stokach.