Nigdy nie pracowała w prywatnej firmie, nigdy nie zajmowała się ubezpieczeniami, ale chce się sprawdzić w biznesie i to od razu w roli wiceprezesa PZU, największej w naszym regionie Europy grupy finansowej, dysponującej 54 miliardami złotych aktywów.
Wyobraźmy sobie, że szefowie największych firm spotykają się na branżowej konferencji o ubezpieczeniach. W Davos, Nowym Jorku czy Kuala Lumpur. PZU też jest zaproszony. To przecież nasz narodowy czempion, który obok wymienionych firm ma ambicję rozdawać karty na rynku ubezpieczeń. Po grzecznościowym small talku goście stukają się kieliszkami z szampanem: – Mrs Sadurska, welcome, miło mi powitać nową twarz from polisz pizetju? – zagaduje jeden z menedżerów. – Jak pani weszła do biznesu? – pyta.
A Sadurska na to: – W Miejskim Urzędzie Pracy w Lublinie, wypełniałam druki RP-7 dla osób bezrobotnych – odpowiada zgodnie z prawdą. Przecież każdy ma prawo do rozwoju zawodowego, jak tłumaczył to rzecznik rządu.
O kandydaturze Małgorzaty Sadurskiej, współpracownicy prezydenta Andrzeja Dudy, wciąż mówi się nieoficjalnie. Sama bohaterka jej nie potwierdza, ale dobrze poinformowane źródła mówią, że nominacja stanie się faktem już za kilka dni. Skarb Państwa rządzi w PZU i teoretycznie może wstawić do zarządu kogo chce. Dlatego z ust innych akcjonariuszy pada tylko nieoficjalny komentarz: – Takim najgorszym Misiewiczem to nie jest. Przynajmniej ma wyższe wykształcenie – usłyszeliśmy. A może są już przyzwyczajeni?
Skąd największe firmy w branży ubezpieczeń biorą swoich menedżerów?
AXA, Francja
To druga pod względem wartości zgromadzonych funduszy (944 miliardy dolarów) firma na świecie. Brytyjczyk, Paul Evans odpowiadający za powierzone firmie oszczędności 130 mln klientów to z wykształcenia matematyk. Po 13 latach pracy w korporacji (PwC) dołączył do AXA, jako dyrektor finansowy, ale tylko części biznesu ubezpieczeniowego w Wielkiej Brytanii. Dopiero po 7 latach wspinania się drabinie kariery doszedł do zarządu.
Niejaka Joyce Phillips, odpowiedzialna za rozwój nowych biznesów AXA, w ciągu 25 lat kariery pracowała jako menedżer banku Citigroup w Tokio, spółce ubezpieczeniowej AIG w Ameryce Południowej, była szefem strategii i innowacji banku działającej w Australii i Nowej Zelandii. Przez trzy lata magazyn "US Banker" umieszczał ja na liście najbardziej wpływowych kobiet bankowości.
Allianz, Niemcy
Przystawmy lupę i do nich, bo z Niemcami lubimy się porównywać. Specjalnością wiceprezeski Jacqueline Hunt są ubezpieczenia na życie i inwestycje. W tym biznesie przepracowała 16 lat w takich firmach jak Aviva, Norwich Union, Prudential. A jeszcze wcześniej awans od absolwentki do menedżera zajął jej 9 lat. Inna z kobiet w zarządzie tej firmy to Helga Jung. Ta z kolei legitymuje się doktoratem z zarządzania, a praktyczne zastosowanie teorii ćwiczyła w Allianz dokładnie przez 24 lata.
Prudential, USA
Tak firma jest trzecia pod względem wielkości aktywów w Europie. Ma dwie kobiety w zarządzie. Penny James odpowiedzialna za dział ryzyka 12 lat pracowała w firmie doradczej i banku w Zurychu. W Prudential została członkiem zarządu do spraw finansowych. Wdrożyła unijną dyrektywę Solwency II, dotyczącą poziomu ryzyka i wypłacalności firm ubezpieczeniowych. Co ciekawe, wprowadzenie tych samych przepisów w Polsce skutkowało wzrostem cen polis ubezpieczeniowych. Zaś o Anne Richard da się napisać, że w branży inwestycji i finansów z grubsza przepracowała 25 lat. Wsławiła się tym, że była pierwszą kobietą na stanowisku dyrektora wykonawczego w historii Prudentiala. Ale to nie ze względu na sympatie z politykami, lecz z powodu świetnych wyników kierowanego przez nią funduszu Aberdeen Asset Management. "Bestia obligacji" – pisał Financial Times.
Od wspomnianych druków w miejskim urzędzie droga kariery Sadurskiej była już prosta. Jak twierdzi Jarosław Kaczyński, "bardzo zobiektywizowanie konkursy, w których decydowały kategorie merytoryczne skończyły się fatalnie dla spółek".
I to właśnie najbardziej fenomenalny przypadek dla badaczy karier i życiorysów wielkich prezesów firm. Tymczasem księgowy PZU znowu będzie miał robotę z wypełnianiem obowiązkowej listy płac prezesów minionych, aktualnych, i tych przytulających pieniądze w związku z zakazem konkurencji.
Reklama.
Udostępnij: 3257
Jarosław Kaczyński
wypowiedź dla "Gość Niedzielny"
Wprowadziliśmy do spółek całą rzeszę ludzi, którzy mieli co najmniej doktorat z ekonomii lub prawa związanego z gospodarką, i natychmiast byli oni pochłaniani przez patologiczny system funkcjonujący w tych spółkach. Teraz odwołaliśmy się do innego mechanizmu, bo tamten zawiódł. Mianujemy ludzi z bliskich nam środowisk, którzy realizują nasz program.