
Wielka Brytania wybiera nowy parlament. Trzeci już w ciągu ostatnich dwóch lat, ale pierwszy, który będzie miał tak ogromny wpływ na to, co dalej stanie się z tym krajem. Po zamachach, w obliczu największego zagrożenia terrorystycznego XXI wieku, z Brexitem w tle i wizją izolacji od reszty Europy na karku. – Trochę tak jest, że Brytyjczycy boją się teraz, że zostaną z tymi imigrantami sami – mówi nam mieszkająca tu Polka.
Wystarczy spojrzeć na wykres, jaki zamieścił "Daily Telegraph". Od zamachu w Manchesterze Jeremy Corbyn mocno depcze jej po piętach, a poparcie dla Labourzystów z dnia na dzień szybuje w górę. Dzień przed wyborami obie partie dzieliło tylko kilka punktów procentowych różnicy. A w kwietniu, gdy premier ogłaszała przedterminowe wybory, było ich ponad 20. May była wtedy pewna zwycięstwa.
Pytanie, na kogo głosowaliby Polacy. – Przypuszczam, że większość nie jest zainteresowana polityką, ale za to jest duże nastawienie antyimigranckie – mówi nam Katarzyna Kozak z portalu MojaWyspa.co.uk. Jej zdaniem mimo wszystko powinni jednak wygrać Torysi. – Zamachy dają przewagę partii rządzącej, gdyż premier deklaruje, że ostro rozprawi się z terroryzmem – mówi.
Najgorsze jest to, że już nikt nie myśli czy będzie zamach tylko, gdzie i kiedy kolejny...".
Theresa May ostro zareagowała na zamachy, zapowiedziała walkę z terroryzmem, a nawet zmianę przepisów dotyczących praw człowieka, jeśli te prawa miałyby jej stanąć na drodze. Jednak te słowa o prawach człowieka bardzo się nie spodobały. Podobnie jak to, że zaczęła łączyć internet z terroryzmem. Wywołała też oburzenie w części narodu, gdy po zamachu w Londynie wystąpiła w parlamencie i mówiła, że islam to wspaniała religia.
"Zapotrzebowanie na ludzi do pracy cały czas rośnie, we wszystkich regionach kraju. Jednak na rynku coraz trudniej o dobrych kandydatów. Mamy obecnie najniższy wskaźnik bezrobocia od 2005 roku, coraz częściej ludzie rezygnują ze zmiany pracy, bowiem zależy im na stabilności w czasach, kiedy tyle mówi się o skutkach Brexitu. Do tego wszystkiego mamy coraz słabszego funta i brak klarownych planów związanych z imigracją w kolejnych latach". Czytaj więcej
Co się zmieni po wyborach? Trudno przewidzieć. Tak, jak wszystko, co w ostatnich miesiącach spotkało Wielką Brytanię. Nawet te wybory dla Brytyjczyków są całkowicie niespodziewane, dla wielu niezrozumiałe. May ogłosiła je dopiero w kwietniu, była pewna swego. W Partii Pracy trwały tarcia, były podziały, Corbyn nigdy nie był silnym liderem. May liczyła, że dzięki wyborom i swoim zwycięstwie zyska więcej miejsc w parlamencie, co da jej silniejszą pozycję w negocjacjach z Unią o Brexicie. Ale stało się zupełnie inaczej.
