logo
gadżety z flying tiger fot. Maciej Stanik

13 gadżetów

REKLAMA
Organizer do pędzli
/ fot. Maciej Stanik
Flying Tiger to ten rodzaj sklepu, który na pierwszy rzut oka zazwyczaj oceniamy jako źródło rzeczy zbędnych. Pierwsze widzimy niezbyt eleganckie plastikowe naczynia na piknik, klapki kąpielowe i plakat reklamujący nadmuchiwaną gitarę. Po przekroczeniu progu niewiele się zmienia - notesiki w kształcie tabliczek czekolady, plastikowe butelki ze słomką i ołówki z globusem na końcach. Zdawać by się mogło, że dorosły człowiek (w przeciwieństwie do nastolatków i przedszkolaków) nie ma tu czego szukać.

Tymczasem na regałach Tigera można znaleźć całkiem sporo niezwykle praktycznych i pomysłowych, a nawet unikatowych rzeczy niezłej jakości, które kosztują naprawdę niewiele. Zatem jeśli do tej pory żałowałaś sobie kilkudziesięciu złotych na porządną mandolinę do szatkowania owoców i warzyw czy maseczkę na oczy do snu, ten tekst (i sklep) jest dla ciebie.

Organizer do pędzli
Prosty i ładny drewniany stojak do wszystkich rozmiarów pędzli do makijażu. Idealny sposób na przechowywanie, które w przypadku pędzli wcale nie jest łatwe. Jak wiadomo, pędzle trzeba myć, a po kąpieli wysuszyć - nigdy suszarką! Zatem pędzel musi mieć dostęp powietrza, a jednocześnie nie dotykać niczego wokół, by nie "łapać" kurzu. Stojak będzie więc idealnym rozwiązaniem do utrzymania czystości i porządku na toaletce. Kosztuje 30 zł.

Składany dzbanek z nalewakiem
/ fot. Maciej Stanik
Świetny patent na serwowanie zimnych napojów na przyjęciu lub gdy po prostu nie chce wam się chodzić po dolewkę podczas sjesty na balkonie. Nawet jeśli nie wygląda szalenie elegancko, można mu wybaczyć. Niezobowiązujący wakacyjny design to tylko jedna z jego cech - reszta to niekwestionowane zalety. Łatwo go umyć, nie można go zbić, jest pojemny i kiedy jest pusty, można go złożyć w harmonijkę i schować. Za 25 zł to perełka!

Stemple
/ fot. Maciej Stanik
A oto rzecz, która jako pierwsza wpadła nam w ręce podczas wizyty w Tigerze. Stemple, teoretycznie do odciskania wzorów na ciastkach, jednak nam od razu stanął przed oczami słoik domowej roboty konfitur z etykietą, na której widnieje okrągły napis "hand made". Prawda, że mogłoby być ładnie? Stemple kosztują 15 zł za sztukę.

Wyciskacz do cytrusów
/ fot. Maciej Stanik
Za 6 zł, dostajemy narzędzie dużo łatwiejsze w obsłudze niż klasyczny wyciskacz "stołowy". Tego można użyć w każdej pozycji, również bezpośrednio np. nad miską sałaty. Jest też odrobinę bardziej precyzyjny i łatwiej go myć. Same plusy.

Mandolina
/ fot. Maciej Stanik
Dość mała, ale wielofunkcyjna mandolina do ścierania i szatkowania na równiuteńkie plasterki i wiórki małe i duże wszystkiego, co wpadnie nam w ręce. Poradzi sobie zarówno z warzywami delikatnymi, jak dojrzałe pomidory, oraz twardymi, jak surowa marchew. Wygodna w użytkowaniu i myciu. Nie przyczyni się również do wyrzutów sumienia na tle finansowym - kosztuje 30 zł.

Krajalnica do awokado
/ fot. Maciej Stanik
Uwielbiamy wszystko, co związane z awokado, więc i ten gadżet chwycił nas za serce. Jednym pociągnięciem ręki pozwala wydobyć bez strat miękki środek ulubionego owocu, co dotąd było właściwie niemożliwe. Za tą wygodę zapłacicie 8 zł.

Zioła i przyprawy
/ fot. Maciej Stanik
I nie są to byle jakie zioła! Tych odmian i mieszanek nie znajdziecie w pierwszym lepszym spożywczaku, a nawet markecie. Za 6 zł dostajecie dużą, porządnie opakowaną porcję czosnku niedźwiedziego, ostrego curry czy suszonego szczypiorku. Z mieszanek najbardziej spodobała nam się pieprzowo-cytrynowa. Bardzo smart!

Osłonka do kwiatów
/ fot. Maciej Stanik
Typowa "podróbka" glinianej donicy, która przerosła pierwowzór funkcjonalnością i ceną, nie tracąc przy tym na urodzie. Za tą naprawdę ładną osłonkę, na grubym miłym w dotyku rzemieniu z ozdobną drewnianą kulą zapłacicie... 10 zł. Naprawdę! Dostępna w dwóch różnych rozmiarach (na zdjęciu mniejsza), ale w każdym jest bardzo lekka, więc możecie podwieszać gdzie się da bez konieczności wwiercania w sufit 12-centymetrowych kołków. Dla nas bomba.

Szczotka z lusterkiem
/ fot. Maciej Stanik
Czyli gadżet typowo podróżny i ratujący życie wtedy, gdy najmniej spodziewamy się kłopotów z fryzurą. Możemy przerzucać go w torebce z jednej strony na drugą przez pół roku, a potem nagle uznać za cudo stworzenia. Nam pomógł ujarzmić fryzurę, gdy okazało się, że suszenie włosów wcześniej potraktowanych lakierem pod suszarką do rąk w centrum handlowym po tym, jak zmokłyśmy na deszczu jest kiepskim pomysłem... Dlatego z pełnym przekonaniem stwierdzamy - warto wydać 6 zł i czuć się bezpiecznie!

Klepsydra
/ fot. Maciej Stanik
Ten banalny wynalazek uzupełniony o informacje, ile czasu odmierza każda z maleńkich klepsydr nabiera zupełnie nowego wymiaru. Gotując jajko, czekając aż wchłonie się maseczka czy cokolwiek robicie, nie musicie ani sięgać po telefon, ani zerkać na zegarek (wskazane, zwłaszcza w wolnych chwilach), wystarczy wam ta śliczna klepsydra. Kosztuje 15 zł.

Opaska do spania
/ fot. Maciej Stanik
Gadżet wydawałoby się zbędny, ale kiedy zachciało ci się wyglądać w łóżku jak Audrey Hepburn w "Śniadaniu u Tiffany'ego" okazało się, że takie opaski wcale nie są łatwo dostępne i tanie. A już tym bardziej z zabawnymi nadrukami. Za to w Tigerze kosztują 6 zł, wybór wzorów jest naprawdę spory. A ostatecznie, na drzemkę w ciągu dnia okazują się koniecznością.

Plastry w pudełku
/ fot. Maciej Stanik
Na koniec super gadżet, który warto zawsze mieć w torebce i must have na wyjazd. W porządnym, kolorowym, blaszanym pudełku znajduje się 30 równie kolorowych plastrów w dwóch rozmiarach i kształtach. Samo opakowanie, choć wydaje się fanaberią, jest wyjątkowo pomocne - plastry w kartoniku po kilku tygodniach spędzonych na dnie torebki są pogniecione i zazwyczaj rozsypane. Z tym gadżetem ten problem odpada. Pudełko 30 plastrów kosztuje 10 zł.

Chipsy jabłkowe i kokosowe
/ fot. Maciej Stanik
A stojąc przy kasie złapcie paczkę chipsów - owocowe kosztują 6 zł, kokosowe o smaku karmelowym 10. Tych drugich na pewno nie dostaniecie nigdzie indziej!