Maria Pereira po godzinach jest blogerką i ma kanał na YouTube+
Maria Pereira po godzinach jest blogerką i ma kanał na YouTube+ Fot. Screen z YouTube / Make My Place

Media obiegła informacja, że w Trybunale Konstytucyjnym szykują się kolejne zmiany. Do tej instytucji w roli rzeczniczki prasowej ma dołączyć żona prawicowego publicysty, specjalistka od mediów społecznościowych KPRM – Maria Pereira. TK nie odpowiada niejednoznacznie, a nasz informator zdradza: "na pewno taką propozycję otrzymała".

REKLAMA
Rzecznik Trybunału Konstytucyjnego
Informację "Monitora Konstytucyjnego" o tym, że nową rzeczniczką Trybunału Konstytucyjnego ma zostać Maria Pereira, wiele osób przyjęło z uśmiechem na twarzy, myśląc, że to żart. TK na pytanie o nową rzeczniczkę prasową odpowiedział oświadczeniem dotychczasowego rzecznika. "Uprzejmie informuję, że nadal sprawuję funkcję Rzecznika Prasowego Biura Trybunału Konstytucyjnego. Wszelkie spekulacje w tej sprawie są nieuprawnione" – pisze Marcin Koman. On – według informacji "Monitora Konstytucyjnego" – miałby sprytnie zostać przesunięty na stanowisko dyrektora Zespołu Prezydialnego, który "wkrótce na mocy ustawy przestanie istnieć". – Wiem na pewno, że otrzymała (Maria Pereira – red.) taką propozycję – mówi tymczasem nasz informator.
Dziennikarze między sobą powtarzają, że kiedy tylko sprawa przycichnie, to 27-latka zapewne obejmie stanowisko w Trybunale. I sama myśl o tym ich oburza. – Oczywiście pani Pereira pisze fajny blog. Pytanie, czy to właściwa rekomendacja, aby pełnić tak poważną i odpowiedzialną funkcję. Mam wątpliwości. Jaki z tego przykładu płynie komunikat dla każdego Polaka? Że nie warto iść na dobre studia prawnicze, poszerzać swoją wiedzę ciężką pracą. Warto za to angażować się politycznie, czy dobrze się urodzić. Warto być rodzajem #misiewicza – mówi nam jedna z dziennikarek, która na co dzień pisze o prawie.

Specjalistka w Kancelarii Premiera

To nie pierwsza poważna propozycja pracy dla Marii Pereiry. Żona prawicowego publicysty już w marcu ubiegłego roku dostała stanowisko, i to nie byle gdzie, bo w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Na pytanie o to, czym będzie się zajmować, odpowiadała krótko: "social mediami". Ale i tak burza wybuchła – głos zabrali internauci i publicyści. Prawie jednogłośnie uznali, że nominacja żony prawicowego publicysty sympatyzującego z PiS jest po prostu przejawem nepotyzmu. Dodatkowo podawano, że Maria Pereira jest krewną rodziny Kaczyńskich. Przed ślubem z Samuelem Pereirą nosiła nazwisko Mackiewicz. Takie samo, jak Maria Kaczyńska.
W obronie żony stanął mąż. "Do pracy w SM wzięli kobietę, która się na tym zna. Skandal" – zauważył ironicznie dziennikarz. W innym wpisie dodał: "Maria to dorosła i kompetentna kobieta. Opisywanie jej jako tylko "żony" jest nieuczciwe. Co ciekawe robi to np. portal bliski feministkom" – pisał Samuel Pereira. Krytycy jednak nie dawali za wygraną. Postanowili przypomnieć publicyście, jak dawniej zarzucał oponentom PiS, że obsadzają wysokie stanowiska państwowe członkami rodziny.
Ostatecznie, wszyscy przełknęli jej posadę w KPRM, bo doświadczenia w social mediach odmówić jej nie można było. Była przecież blogerką lifestylową, w sieci aż nadto aktywną.

Blogerka i dziennikarka

Maria Pereira ma wykształcenie dziennikarskie i to potwierdzone papierami. Studia licencjackie ukończyła na Politechnice Koszalińskiej. Prawnikiem nie jest, ale ma doświadczenie w mediach społecznościowych, niegdyś (dziś już mniej aktywnie) prowadziła swój własny kanał na YouTube "Make My Place". Odkąd pracuje w KPRM, trochę go zaniedbała. Sama o sobie pisze, że jest "uzależniona od piękna, w każdej sferze i w każdym wymiarze". W wideo na YT (część usunęła) prezentuje np. swoje ulubione kosmetyki, podaje przepis na "walentynkowe brownie", mówi o swoich "czytelniczych nawykach".
logo
Maria Pereiera ma szerokie horyzonty, na swoim vlogu porusza wiele tematów Fot. Screen YouTube / Make my place
"Cześć, dzisiaj siedzicie ze mną na przystanku, bo kupiłam sobie coś śmiesznego. Bardzo długo zastanawiałam się, czy sobie to kupić, czy nie"; "Dzisiaj mam trampki w kropki. Zmierzamy w okolice Stadionu Narodowego, co jest dla was pewnie wielką niespodzianką biorąc pod uwagę, że ostatnio jestem tu praktycznie trzy razy w tygodniu. Myślę, że w pewnym momencie powinni ze mnie zrobić jakąś ambasadorkę stadionu" – tak na jednym z filmów mówi chaotycznie, z uśmiechem na twarzy, zmierzając w stronę stadionu.
Jeszcze zanim rozpoczęła pracę w KPRM aktywna była także na Twitterze. Tu, jako Czarnabaronowa, pisała o kulturze, ale i pozwalała sobie na uszczypliwe komentarze pod adresem polityków. Wcześniej związana była z prawicowymi mediami. Była koordynatorem projektów w kwartalniku "Nowe Media", moderatorem na niezalezna.pl, robiła zdjęcia dla "Gazety Polskiej Codziennie", była florystką. A teraz przed nią, jeśli wierzyć nieoficjalnym informacjom, zupełnie nowe zadania.
Anna Matuszyńska-Adamus
specjalista ds. public relations z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach

Jaka jest rola rzecznika? Rzecznik prasowy TK ma przede wszystkim przekazywać i komunikować mediom, które są pośrednikiem w dotarciu do obywateli, informację, którą sam będzie rozumiał. Musi przełożyć trudny, hermetyczny język prawny. Nie chciałabym wrzucać rzecznika prasowego TK do jednego worka z innymi rzecznikami. Dobrze jeśli rzecznicy instytucji o charakterze prawnym mają gruntowne wykształcenie prawnicze. Nie oznacza to, że muszą mieć ukończone studia prawnicze, ale muszą mieć wiedzę, rozumieć teksty prawne. Poza tym muszą mieć kompetencję komunikacyjną, umiejętność przekazywania trudnych komunikatów prawnych w taki sposób, by nie zniekształcić treści i jednocześnie dać dziennikarzom zrozumiały przekaz.

Anna Matuszyńska-Adamus, specjalista ds. PR Uniwersytetu Ekonomicznego, zaznacza, że obecnie rzecznik TK ma pełne ręce roboty. – Zwłaszcza jeśli dodamy do tego tę dość trudną sytuację Trybunału Konstytucyjnego, jaką mamy w ciągu ostatnich dwóch lat. Dla niektórych jest bardzo niejednoznaczna. Swoboda interpretacji jest dosyć duża i tym większa odpowiedzialność pada na rzecznika, który w tej ambiwalencji, jaka się toczy wokół TK, musi się odnaleźć. Jako czytelnik, widz, oczekuję od rzecznika TK przejrzystego i transparentnego komunikatu – podkreśla Adamus-Matuszyńska.