
– Stawiam tezę, że PiS po prostu ma archiwum takich taśm – powiedział Roman Giertych w "Kropce nad i" w TVN24. Mecenas miał na myśli słynną aferę podsłuchową z restauracji "Sowa & Przyjaciele". W rozmowie z Moniką Olejnik przyznał także, że to część "szerszego planu", a osoby, które ujawniają takie taśmy, powinny być karane.
"Wie pani, jaki jest problem Michała Tuska? Problem jest taki, że nie poszedł w ślady Małgorzaty Wassermann, Jarosława Wałęsy i nie spróbował wykorzystać swojego nazwiska do robienia kariery politycznej, tylko próbował swoimi siłami uzyskać pieniądze na życie swojej rodziny, pracując tam, gdzie znalazł pacę. Robił to na własne ryzyko, własny rachunek. Pracował tam, gdzie chciał pracować. Nikt mu w tej sprawie nie radził. 600 osób pracowało w OLT. Dlaczego komisja nie wzywa dzisiaj tych 600 osób? Bo jest tylko jeden Tusk pośród nich."
