Andrzej Majdan, członek KOD, podczas zgromadzeń organizowanych przez komitet jest funkcyjnym przedstawicielem straży KOD, która dba o porządek podczas manifestacji. Tym razem sam padł ofiarą napaści grupy nacjonalistów. – Próbowano mi wyrwać megafon, szarpano mnie za plecak. W pewnym momencie zostałem zaatakowany od tyłu, straciłem równowagę, a czterech typów zaczęło mnie kopać. To była zwykła napaść fizyczna – opowiada m.in. Majdan w rozmowie z naTemat.
Sprawa jest w zasadzie prosta choć zależy od tego, co będziemy oceniać. Rok temu przy okazji obchodów 40. rocznicy tzw. wydarzeń radomskich policja w sposób profesjonalny zabezpieczała imprezę. Mimo chęci zrobienia prowokacji przez środowiska nacjonalistyczne do żadnych incydentów nie doszło. Są zdjęcia, są filmy.
Minister Błaszczak zapowiedział, że będzie to wyjaśniał. Ale powtórzę pytanie, jak doszło do bijatyki?
W Radomiu miała miejsce legalnie zgłoszona manifestacja. Zgłosiła ją część KOD-u Mazowsze, czyli nasz oddział radomski. Wszystko rozegrało się zaraz po rozpoczęciu wydarzenia, zaraz po rozpoczęciu manifestacji. Cały incydent trwał około 8 minut. Oczywiście wszystko inaczej wygląda z punktu widzenia osoby, która w tym uczestniczy, która stała się ofiarą. Mnie się wydawało, że to trwało, trwało i trwało. Ale później przejrzałem zapisy w internecie i wiem, że to wszystko rozegrało się w ciągu 8 minut.
Nacjonaliści zaatakowali nagle?
W kierunku naszego zgromadzenia zaczęła maszerować zorganizowana grupa nacjonalistów. Oni szli zwartą kolumną, czy w szyku wojskowym pod scenę. Nikt ich nie zatrzymywał, bo nie było policji. To ich pewnie ośmieliło. Wiedzieliśmy, że coś się szykuje, bo oni krążyli wokół naszego zgromadzenia na długo przed rozpoczęciem imprezy, ale nie sądziliśmy, że dojdzie do czegoś więcej niż słownych przepychanek.
Zresztą oni cały czas wykrzykiwali wrogie, obraźliwe hasła. Gdy dostali się pod scenę, jako straż zabezpieczająca zgromadzenie, otoczyliśmy ich kordonem, żeby uniemożliwić jakąkolwiek interakcję z uczestnikami zgromadzenia. Tam były kobiety, dzieci. Ludzie byli przerażeni widząc 20 ubranych na czarno osiłków, z których część miała na koszulkach napisy Młodzież Wszechpolska.
Co było dalej?
Niektórzy z nich byli uzbrojeni w jakieś pręty. Gdy ich otoczyliśmy, rozpoczęła się wojna na hasła. Oni krzyczeli swoje, sympatycy i działacze KOD bili im brawo. W końcu te dzieciaki, bo to były dzieciaki po 20, może po dwadzieścia kilka lat wycofały się. Myśmy ich eskortowali poza rejon naszego zgromadzenia, ale w pewnym momencie najbardziej krewkie, agresywne osoby z ich strony zaczęły nas atakować.
Wyrywano ludziom flagi, czapki, osobom funkcyjnym wyrywano radiostacje. Mi próbowano wyrwać megafon, szarpano mnie za plecak. W pewnym momencie zostałem zaatakowany od tyłu, straciłem równowagę, a czterech typów zaczęło mnie nie kopać. To była zwykła napaść fizyczna.
Na zdjęciach wygląda to groźnie. Nic się panu nie stało?
Jestem oczywiście poobijany, ale w sensie fizycznym to nie jest tak istotne. Przede wszystkim psychicznie źle się z tym czuję, psychikę mam poranioną. Nie mogę się pozbierać, ale nie odpuszczę. Chcę usłyszeć, dlaczego do tego doszło? Co takiego się stało, że w ubiegłym roku policja nas ochraniała, a w tym roku nie? Czy to są działania polityczne?
Nie dało się nie zauważyć, że ostatnie tzw. miesięcznice smoleńskie były ochraniane bardzo skrupulatnie i skutecznie.
To są odrębne historie, ale widać, że działania służb są upartyjniane. Moja osobista refleksja jest taka – to nie jest stanowisko KOD – że skłonność tej władzy do nadużywania służb w jej interesie jest aż nadto widoczna. Można się zastanawiać nad stopniem eskalacji.
Ci młodzi nacjonaliści wydali oświadczenie, w którym napisali, że to oni zostali pierwsi zaatakowani.
Wszystko jest nagrane, widać wyraźnie kto zaczął. Kolokwialnie powiem, że złodziej złapany na gorącym uczynku za rękę będzie mówił, że to nie jego ręka. Nacjonaliści też twierdzą, że to nie były ich ręce, a mnie pewnie skopały złe duchy.
Pan był ubrany w specjalną kamizelkę z napisem "straż KOD”?
Nie nazywajmy jej "specjalną", ale byłem w kamizelce osoby funkcyjnej ze straży KOD.
Od dawna pan należy do KOD, jak pan trafił do tej organizacji?
Jestem w KOD od początku, brałem udział we wszystkich dużych wydarzeniach i w wielu mniejszych. Działam wolontarystycznie w straży KOD. Oprócz tego jestem redaktorem naszego portalu video KOD, na którym zamieszczamy zapisy wideo ze wszystkich istotniejszych wydarzeń, w których biorą udział działacze ruchu.