Śmietanka towarzyska Warszawy, lądujące helikoptery z gośćmi, dudniąca muzyka, lejący się alkohol i... aż dwie interwencje policji. Impreza, którą urządził w sobotę mecenas Roman Giertych była podobno nie tylko pełna przepychu, ale także wyjątkowo uciążliwa dla sąsiadów. Sęk w tym, że oczekiwania i rzeczywistość bardzo często się rozmijają. I niejako tak też było w tym przypadku.
Gościna u Romana Giertycha odbiła się głośnym echem w mediach i działa na wyobraźnię. Szczególnie tych, którzy nie zostali na nią zaproszeni.
"Zróbmy wiec prywatkę jakiej nie przeżył nikt niech sąsiedzi walą, walą, walą, walą do drzwi sztuczne ognie niech się palą, palą palą, a ty tańcz i wino pij, niech cały wiruje świat,
tańcz i wino pij niech cały wiruje świat” – śpiewał w jednym ze swoich szlagierów "Odział Zamknięty.
Imprezowicze w Józefowie
Czy podobnie było u Giertychów? Prawdę znają zapewne tylko goście i sąsiedzi. Ale każdy, kto organizował kiedykolwiek jakąkolwiek imprezę wie, że sąsiedzi powiedzą policji wiele, by mieć wreszcie święty spokój. – To była sympatyczna, kameralna impreza na pożegnanie roku szkolnego i początek wakacji – uciął krótko w rozmowie z naTemat Roman Giertych.
Z drugiej strony, Giertych w roli organizatora "biby" zachował się jak amator, bo mógł przecież uprzedzić sąsiadów, że będzie głośniej niż zwykle. Sęk w tym, że nawet za bardzo kogo mecenas nie miał ostrzegać. Giertych mieszka w Józefowie pod Warszawą w 800-metrowym pałacu "pośrodku niczego", otoczonym wysokim płotem.
Jak wynika z oświadczenia majątkowego, rezydencja warta jest ok. 4 mln zł. Według "Super Expressu” wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in. były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego - prof. Tomasz Nałęcz, były premier Kazimierz Marcinkiewicz, były minister sprawiedliwości Borys Budka, a także były poseł SLD Ryszard Kalisz. Z kolei Magda Gessler na imprezę miała przylecieć helikopterem.
"Nikt na stołach nie tańczył"
Próbowaliśmy dowiedzieć się od gości, czy impreza była rzeczywiście tak huczna jak głoszą plotki, ale jej uczestnicy w większości trzymają języki za zębami. – Nie wiem, jak mam to komentować. Po pierwsze nie ma tam miejsca na lądowanie helikoptera, a po drugie w ogródku rozstawiony był namiot – opowiadał w rozmowie z WP Borys Budka. – Generalnie spotkanie, chociaż bardzo udane, było spokojne – twierdzi i przyznaje, że czytając te doniesienia dziś rano pękał ze śmiechu.
Jak udało się ustalić naTemat, zamiast kapeli gościom czas umilał wirtuoz
saksofonu. – Pani Barbara, żona Giertycha nie jest typem imprezowiczki. Poza tym mają czwórkę dzieci, choć być może zawieźli je do opiekunki. Na stołach nikt nie tańczył, to nie był wieczór kawalerski, ani nawet impreza w akademiku – żartuje nasz rozmówca.
Nadkom. Anna Kędzierzawska z Komendy Stołecznej Policji potwierdziła w rozmowie z WP, że "w związku z zakłócaniem ciszy nocnej, policja była wzywana na miejsce dwukrotnie". Po godzinie 22 i chwilę po północy. Obie wizyty funkcjonariuszy zakończyły się pouczeniem.
Taksówki rozwiozły gości po północy
Roman Giertych znany jest z organizowania posiadówek. Pisaliśmy o tym tutaj. Tak się składa, że na słynne "grille” zaprasza zawsze wielu znanych polityków. Bywali u niego m.in. Radosław Sikorski, Paweł Poncyliusz, Michał Kamiński. Szczególnie bliskie relacje łączą Giertycha z Kamińskim. Organizowali nawet wspólne urodziny swoich żon.