Pośpiech jest doradcą nienajlepszym – ta stara prawda właśnie może się rządzącym odbić czkawką. Okazało się bowiem, że w projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym, z którym tak bardzo PiS-owi się spieszy, znalazł się błąd. Niby drobiazg, po prostu nie zgadzają się dwie cyferki, ale to oznacza, że ustawę należałoby w Senacie poprawić. Tymczasem PiS-owi zależy na tym, aby jak najszybciej, bez jakichkolwiek poprawek, trafiła ona do podpisu prezydenta.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się nikt – ani z PiS-u, ani z opozycji. W sejmowej sali obrad zaczął się już nawet remont poselskich foteli, bo nie przewidziano, że ustawa o Sądzie Najwyższym może wrócić z Senatu z poprawkami.
I pewnie nie wróci, choć w przegłosowanym w Sejmie projekcie, który ma na celu przeniesienie wszystkich obecnych sędziów SN w stan spoczynku, coś się nie zgadza...
Błąd wykrył senator Marek Borowski przy wertowaniu 140 stron projektu wraz z uzasadnieniem. Zapytał więc senatora sprawozdawcę z PiS, dlaczego w jednym miejscu w ustawie mowa jest o 5 sędziach wybieranych przez prezydenta, a w innym o 3. I? Nie dowiedział się niczego. Został odesłany do wiceministra sprawiedliwości. I? Wiceminister Marcin Warchoł też nie potrafił tego wyjaśnić.
Internauci, którzy nie dowierzali senatorowi Borowskiemu, że PiS aż tak sam się zapędził w kozi róg, sprawdzili i ze zdumieniem przyznali: owszem, zgadza się. Znaczy... Nie zgadza!
Choć niektórzy zwracali uwagę, że tę niejasność da się wytłumaczyć i wszystko się zgadza.
Co nie zmienia faktu, że ustawa powinna być precyzyjna. A w takim tempie o jakąkolwiek precyzję trudno.
Więc jeśli ktoś jeszcze liczy na poprawki Senatu, to proszę jeszcze raz spojrzeć na zdjęcie demontowanych foteli poselskich. Ta ustawa ma się znaleźć na biurku Andrzeja Dudy teraz, zaraz, natychmiast.