40 milionów złotych – jak ustaliła Platforma Obywatelska, taką kwotą rząd PiS wsparł Tadeusza Rydzyka, zakonnika rzymskokatolickiego z Torunia. Sprawa, którą w czwartek opisała "Rzeczpospolita", wywołała poruszenie opinii publicznej. Jednak, zdaniem jednego z prawicowych publicystów, nie ma się czym ekscytować. Jak twierdzi, dzięki ludzkiemu podejściu Tadeusza Rydzyka skarb państwa zaoszczędził aż 14 milionów złotych.
Taką tezę w swoim felietonie na łamach "Naszego Dziennika", gazety należącej do zakonnika, stawia publicysta Krzysztof Losz. "Radio Maryja i jego dyrektor o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR od wielu lat są celem ataków środowisk lewicowych i liberalnych" – ubolewa autor. Jego zdaniem całe zamieszanie wokół wielkich przelewów od państwa do zakonu redemptorystów, to "pompowana afera".
Losz zwraca uwagę na to, że 26,5 mln zł z 40 mln zł to nie dotacja, lecz odszkodowanie dla fundacji Tadeusza Rydzyka (Lux Veritas). Odszkodowanie za to, że rząd PO-PSL zerwał kontrakt na dofinansowanie geotermii zawarty z zakonnikiem za pierwszego rządu PiS.
"Czyżby „Rzeczpospolita” tego nie wiedziała? Wiedziała, bo w następnym zdaniu napisano, że pieniądze wypłacone przez Fundusz były odszkodowaniem za cofnięcie dofinansowania dla geotermii. Z tekstu mniej uważny czytelnik wywnioskuje jednak, że odszkodowanie jest tym samym co dotacja" – podkreśla autor.
Zdaniem Losza jeśli ktoś tu robi przysługę, to Rydzyk skarbowi państwa. "Fundacja zrezygnowała z odsetek i dzięki temu Fundusz zapłacił o 14 mln zł niższe odszkodowanie niż mogłaby uzyskać Fundacja Lux Veritatis" – uzasadnia Losz.
Publicysta "Naszego Dziennika" nie odniósł się do pozostałych milionów ze skarbu państwa dla biznesów Tadeusza Rydzyka. Oprócz pieniędzy, rządzący dają zakonnikowi również grunty. Przykładem z maja jest fakt, że wojewoda kujawsko-pomorski przekazał zakonowi Rydzyka atrakcyjną działkę bez przetargu i za ułamek jej wartości.