Po tym jak Agencja Nieruchomości Rolnych odwołała w atmosferze skandalu wieloletnich prezesów stadnin w Janowie Podlaskim: Marka Trelę, oraz w Michałowie: Jerzego Białoboka, prestiż polskich koni arabskich znacznie ucierpiał. Potwierdziła to dobitnie tegoroczna aukcja "Pride of Poland”. – Po ubiegłym roku to jest pogłębianie dna – mówi w rozmowie z naTemat Alina Sobieszak z pisma "Araby Magazine”, członkini Polskiego Związku Hodowców Koni Arabskich.
Alina Sobieszak: Kompromitacja to może nie jest dobre słowo, dlatego że sama organizacja przygotowana przez Targi Poznańskie była rzeczywiście bardzo dobra. Natomiast jest to wyjątkowo niski wynik, żenująco wręcz niski. Można więc mówić o upadku prestiżu tej aukcji. Po ubiegłym roku, to jest pogłębianie dna.
A z czego wynika ten upadek prestiżu?
W ubiegłym roku klienci stracili zaufanie. Nowe władze stadnin w Janowie i Michałowie nie zrobiły nic żeby to zaufanie zacząć odbudowywać. Jeżeli coś się nie udało, to trzeba jak najszybciej podjąć kroki naprawcze, by w następnym roku było lepiej. Zawsze było tak, że rok dzielił się w naszym środowisku: na przed aukcją i po aukcji. I tuż po aukcji zaczynały się zawsze prace nad kolejną. Zawsze w Paryżu na championacie świata, czyli w połowie listopada był przygotowany film reklamowy z aukcji bieżącego roku. Były pokazywane młode konie, pojawiało się zaproszenie z prawdopodobnym terminem kolejnej aukcji. I już trwały rozmowy. Tymczasem od dwóch lat nie ma zagranicznych sponsorów. W tym roku pojawił się jeden.
Dlaczego tak się dzieje?
W poprzednich latach byli sponsorzy zagraniczni, których się pozyskiwało na tej największej imprezie w Paryżu. Ci którzy czuli smak aukcji sami chcieli być sponsorami. W 2016 roku w Paryżu oprócz pięciu koni z Michałowa z prezenterami nie było nikogo z władz żadnej z czołowych polskich stadnin. To z kim ci ludzie, potencjalni sponsorzy mieli rozmawiać?
To co pani mówi, to oskarżenie pod adresem obecnego kierownictwa stadnin w Janowie i Michałowie.
Tak. Prezes stadniny w Michałowie odpowiedzialny za akcję promocyjną mówi, że wszystko było fajnie, że ruszyła od stycznie, ale listy koni czyli to co jest najważniejsze, ukazały się bardzo późno. Bardzo długo nie było też podziału na aukcję główną i pozostałe. To wszystko było ciągnięte bez pomysłu. To nie była dobra promocja.
Co jeszcze pani zarzuca władzom państwowych stadnin?
Nowe władze obu stadnin niestety nie są znane w środowisku hodowców i właścicieli koni arabskich. Prezesi nie są ani sędziami zagranicznych pokazów koni arabskich, ani nie zasiadają w żadnych władzach, ani nie zaprezentowali się wcześniej jako hodowcy, nawet prywatni. To są nominaci partyjni PiS. Pan prezes Sławomir Pietrzak, szef stadniny w Janowie jest związany z końmi, ale z innymi końmi, tymi sportowymi. Jest może znany w środowisku sportowym, ale nie jest znany w środowisku hodowców i kupujących konie arabskie. Prezes Maciej Grzechnik z Michałowa w ogóle nie jest znany. A w promocję koni trzeba się zaangażować.