Przyszłoroczny festiwal Przystanek Woodstock stoi pod znakiem zapytania. Festiwal od roku 2016 ma status imprezy masowej o podwyższonym ryzyku, co wiąże się z dużo większymi kosztami. Jerzy Owsiak znalazł na to sposób i zaapelował o pomoc do Związków Wyznaniowych, które nie są zobowiązane prawnie do takiego samego postępowania w przypadku imprez masowych. Owsiak w swoim apelu podkreśla, że organizatorzy nie dają już rady.
Jest to sprytny sposób na ograniczenie ogromnych nakładów finansowych. W tym i poprzednim roku koszt organizacji całego przedsięwzięcia się zwiększył. Burmistrz Kostrzyna nad Odrą wyraził pozytywną opinię i dzięki temu festiwal doszedł do skutku. Jednak wydał 12-stronicowy regulamin i tym samym uznał koncerty na Dużej i Małej scenie za koncerty o podwyższonym ryzyku.
Jerzy Owsiak nie krył swojego rozczarowania odnośnie tej decyzji, co można było zobaczyć na Facebooku, gdzie zamieścił krótki film. Dotyczył on głównie kwestii finansowych i tego, że tylko ten festiwal został zakwalifikowany jako impreza wysokiego ryzyka. Skierował nawet swoje słowa bezpośrednio do ministra MSWiA - Mariusza Błaszczaka, jednak to do burmistrza Kostrzyna należała ostateczna decyzja w sprawie statusu festiwalu.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że Europa zmieniła się przez 20 lat istnienia naszego festiwalu, ale w zeszłym roku „Światowe dni młodzieży” były imprezą bardzo otwartą i wędrującą i tego podwyższonego ryzyka nie było - odpowiada Mariuszowi Błaszczakowi z MSWiA – mówił Jerzy Owsiak
Tyle kosztuje Woodstock
Przystanek Woodstock organizowany jest od roku 1995 i od zawsze był festiwalem z wolnym wstępem. Został stworzony w ramach podziękowania dla wolontariuszy uczestniczących w styczniowych zbiórkach pieniężnych na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jednak koszty jego organizacji z roku na rok są coraz wyższe.
W 2008 roku organizacja kosztowała 2 mln zł, rok później 2,3 mln zł. W roku 2010 ta suma wzrosła do prawie 5 mln zł i wzrastała aż do roku 2015, w którym szacowany koszt całego festiwalu wynosił prawie 7 mln zł (dane za WOŚP). A od roku 2016 Przystanek Woodstock stał się imprezą masową o podwyższonym ryzyku, więc jego koszty mogły wzrosnąć nawet do 8-9 milionów złotych.
Pojawił się pomysł połączenia festiwalu ze Związkami Wyznaniowymi, którego autorem był sam Jerzy Owsiak. Dzięki temu zmniejszyłoby to koszty ponoszone na rzecz ochrony, ponieważ Związki Wyznaniowe mogą organizować imprezy masowe na trochę innych zasadach. – Jeżeli słuchają nas wszelkiego rodzaju organizacje wyznaniowe, Związki Wyznaniowe, to bardzo prosimy czy zechcielibyście wziąć nas pod swoje skrzydła? – zaapelował Owsiak.
Okiem stałych bywalców festiwalu Woodstock
Zapytaliśmy kilku stałych bywalców festiwalu, jaki mają stosunek do "podwyższonego ryzyka". Co myślą o ochronie podczas festiwalu, ale przede wszystkim, czy apel Jerzego Owsiaka może mieć pozytywny wydźwięk.
– To, że Woodstock został nazwany imprezą masową o podwyższonym ryzyku w żaden sposób nie wpłynęło na bezpieczeństwo. Zmieniło się jedynie to, że nie można pić piwa pod sceną, bo upoważnione do tego osoby mogą wypraszać osoby spożywające alkohol. Dodatkowo nie można machać flagami pod sceną. Było to nieodłącznym elementem Woodstocku i jego klimatu, więc jestem tym trochę rozczarowany – mówi Władek, który na Woodstock jeździ od 5 lat.
I jednocześnie zaznacza, że nie jest zaskoczony apelem do Związków Wyznaniowych. – Woodstock zawsze z nimi współpracował. Odkąd pamiętam jest tam strefa chrześcijańska, można tam spotkać księży, mnichów, zakonnice, jak i krysznowców, którzy też się tam rozbijają. Uważam, że im więcej wyznań zgromadzi Woodstock, tym lepiej, w końcu głównym przesłaniem festiwalu jest peace and love – dodaje.
– Moim zdaniem zawsze było bezpiecznie, każdy się nawzajem pilnował. Pamiętam taką sytuację podczas pogo, jedna dziewczyna zemdlała, od razu tłum ludzi ruszył jej na pomoc. W tym roku zauważyłam więcej funkcjonariuszy, organizatorzy wprowadzili patrol ochrony, oprócz pokojowego patrolu, który zawsze służył pomocą. Byli to ludzie ubrani w stroje przypominające wojskowe mundury, szukali narkotyków. Jedyne co mi przeszkadzało to fakt, że na każdego patrzyli podejrzanie. Kolejną zauważalną różnicą jest to, że strefa koncertów została oddzielona barierkami od strefy z alkoholem, co jedynie pomogło zmniejszyć ilość śmieci– relacjonuje Iza, która niedawno wróciła z tegorocznego festiwalu.
Ania, która była na Woodstocku trzykrotnie, twierdzi że decyzja Jerzego Owsiaka może spowodować zmianę klimatu i ducha całego festiwalu. Uważa też, że jest to eksperyment i nie wiemy, jaki będzie tego skutek. Może okazać się że zamiast festiwalu muzycznego, gromadzącego fanów muzyki, dostaniemy festiwal kultu religijnego i Przystanek Woodstock już nigdy nie będzie tym samym miejscem.
Stosunek Związków Wyznaniowych do Przystanku Woodstock
O opinię w tej sprawię zapytaliśmy także samych zainteresowanych m.in. przewodniczącego Rady Naczelnej Ligi Muzułmańskiej w RP. – Pomysł uczestniczenia Związków Wyznaniowych w tym festiwalu uważam za pożyteczny i korzystny dla wielu uczestników, rozważamy możliwość uczestniczenia w nim w przyszłym roku. Muzyka stanowi element łączący ludzi bez względu na ich wyznanie, kolor skóry czy poglądy – mówi w rozmowie z naTemat imam Youssef Chadid.
Natomiast Lesław Piszewski, przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce mówi naTemat: – To bardzo ciekawa inicjatywa. Uważam, że zarówno Przystanek Woodstock jak i gminy żydowskie w Polsce, w miarę swoich możliwości, powinny się wzajemnie wspierać. Tym bardziej, że przedstawiciele Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich współpracowali już wcześniej z Przystankiem Woodstock.
Prawna strona apelu Jerzego Owsiaka
Warto przyjrzeć się temu, jak wygląda to od strony prawnej. – Jak się wydaje, intencją pana Jerzego Owsiaka był apel o udzielenie wsparcia organizacyjno-finansowego imprezy festiwalowej. Co do zasady podobna działalność związków wyznaniowych nie jest zabroniona. Zgodnie z treścią ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, kościoły oraz inne związki wyznaniowe mają prawo zarówno do organizowania, jak i prowadzenia związanej z wypełnianiem swoich funkcji działalności kulturalnej i artystycznej – mówi Ewa Narożnik, adwokat z Kancelarii Chałas i Wspólnicy.
Prawniczka wyjaśnia, że należy mieć na uwadze, iż wspierana impreza masowa o charakterze artystycznym powinna być co najmniej powiązana z podstawową rolą, jaką pełnią związki, czyli funkcją religijną. Ustawa o gwarancjach wolności sumienia i wyznania z 1989 r. przyznaje wszystkim związkom wyznaniowym uprawnienie do organizowania i publicznego sprawowania kultu.
– Kościoły i inne związki wyznaniowe korzystają z szerokiej swobody prowadzenia działalności kultowo–religijnej. Jednakże nie oznacza to co do zasady, że w ramach swojej działalności mają prawo organizowania imprez masowych z wyłączeniem obowiązujących organizatorów przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych – wyjaśnia.
Ewa Narożnik zauważa, że wyjątkiem, na który wskazują obowiązujące przepisy, są uregulowania pozwalające stosować ustawę o lżejszych rygorach w sytuacji, gdy zebrania uczestników odbywają się na drogach i placach publicznych oraz w pomieszczeniach użyteczności publicznej. Wówczas odstępuje się od stosowania przepisów ustawy o zgromadzeniach.
– Jej postanowienia obligują organizatora jedynie do poinformowania organu gminy o zamiarze odbycia zgromadzenia i nie formułują licznych zobowiązań z zakresu zapewnienia bezpieczeństwa uczestników. Jednakże i ten może wydać decyzję o zakazie organizacji takiego zgromadzenia, jeżeli jego cel lub odbycie sprzeciwiają się ustawie o zgromadzeniach lub naruszają przepisy ustaw karnych, a także gdy odbycie zgromadzenia może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach – tłumaczy prawniczka.
Jest wiele entuzjastów tego pomysłu, na efekty musimy czekać do przyszłego roku, jeśli jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem Woodstock poszerzy horyzonty, gromadząc jeszcze więcej ludzi w różnym wieku, różnych wyznań. I będzie miejscem, które przede wszystkim jednoczy, a nie dzieli.
Reklama.
Jerzy Owsiak
Nie obarczymy was żadnymi kwestiami wykonywania pracy przy festiwalu, zrobimy to wszystko, my zrobimy to pod sztandarami przyjaźni, tolerancji, mądrości, a więc łączenia wszystkich ludzi, ludzi o różnych wyznaniach i filozofii. Jeżeli będziecie chcieli przeżyć niesamowity festiwal i także być razem z nami, poproszę skontaktujcie się z nami. My już nie wyrobimy, my już nie damy rady. Ta spirala żądań tylko dla naszego festiwalu, od lat jest masakryczna. Nie damy rady, żeby koszty ochrony były wyższe od całej organizacji najpiękniejszego festiwalu świata.