
Karolina przyjechała z Holandii i już od pierwszych minut programu mocno dała się zapamiętać. –Karolina...yyyy...z Holandii – tak się przedstawiła. Z odcinka na odcinek było coraz lepiej, każda jej wypowiedź mogła zyskać miano perełki, a grono fanów rosło w zawrotnym tempie. Naturalna, śmieszka, po swojemu komentująca rzeczywistość. Dziś, gdy z programu właśnie odpadła, internet dosłownie oszalał. "Karolina, załóż własny program, błagam cię!" – na TT i Facebooku lawina takich wpisów. Taka najwyraźniej jest potrzeba normalności.
Czym Karolina zaskarbiła sobie takie uznanie? Śmiechem i zwyczajnością, zwykłą prostotą z potencjałem na kabaret wcale nie na poziomie "damy". Czyli niemal wszystkim, co jest zaprzeczeniem tego programu. "Słowo daję tylko się odezwie, ja dostaję ataku śmiechu", "Ona poprawia mi humor" – to pierwsze lepsze komentarze.
– Co?? Skąd ty bierzesz te herezje?
– Byłam w restauracji. W tej karcie nie było nic normalnego, więc wzięłam burgera wołowego. Naprawdę mi nie smakowało.
Gadała praktycznie non stop. Raz mentorki chciały sprawdzić, czy wytrzyma choć 10 sekund w milczeniu. Nie dała rady. – Karolina, może cię to zdziwi, ale świat nie oczekuje od ciebie opinii na każdy temat. Najpierw myślisz, potem mówisz. Jak pomyślisz i nic nie powiesz, to też nie będzie koniec świata – usłyszała. Tę uwagę zrozumiała jednak po swojemu. – Że ja mam tyle myśli na minutę, że chyba rozmawiam ze swoimi myślami – tak przekazała ją koleżankom.
"Ja chce jej autorski program w TVN! kropka!!! po prostu może nawet usiąść i opowiadać co robiła poprzedniego dnia! chcę to oglądać". Czytaj więcej
– Jeżeli ktoś będzie zachowywał się przaśnie, z łamaniem konwencji, ale jednocześnie z dużym urokiem, choć czasem jednak niestosownie, to z dworu trzeba go wypisać. Ale lud tym bardziej przyjmie go z otwartymi rękami: Oto nasz człowiek, jest spontaniczny i prawdziwy. Pokazuje, że jest sobą. A jak ma jeszcze trochę dowcipu, pogody i wyobraźni to osiągnie duże wsparcie – mówi prof. Nęcki.
