
To, jak wojsko zaangażowało się w pomoc ofiarom nawałnic, urosło już do rangi symbolu. Nie do końca pozytywnego. A przecież przed laty z myślą o pomocy w takich sytuacjach stworzono specjalny zespół wojsk inżynieryjnych. Tylko w ciągu dwóch lat na ich wyposażenie przeznaczono ponad 160 mln złotych!
REKLAMA
W 2013 roku Donald Tusk zapowiedział powołanie Wojskowych Jednostek Odbudowy. Tworzono je w oparciu o istniejące jednostki inżynieryjne. – Rozmieszczono je w garnizonach położonych w rejonach występowania największych zagrożeń (Nisko, Brzeg, Dęblin, Głogów, Kazuń, Inowrocław, Szczecin). Łącznie wszystkie WJO to ponad 1200 żołnierzy oraz ponad 914 egzemplarzy sprzętu (pojazdy, maszyny) – czytamy w materiale czasopisma "Polska Zbrojna" w 2014 roku.
Miliony na zakupy
Zadaniem WJO było m.in. likwidacji skutków katastrof. Miały działać nawet w najtrudniejszych warunkach. – Zakupiliśmy dla nich najnowszy sprzęt i przekazaliśmy – mówi w rozmowie z naTemat płk Marek Chmiel z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych odpowiedzialnego za zaopatrzenie armii.
Zadaniem WJO było m.in. likwidacji skutków katastrof. Miały działać nawet w najtrudniejszych warunkach. – Zakupiliśmy dla nich najnowszy sprzęt i przekazaliśmy – mówi w rozmowie z naTemat płk Marek Chmiel z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych odpowiedzialnego za zaopatrzenie armii.
Jak podawał w 2013 roku "Puls Biznesu", w ciągu dwóch lat na zakupy dla WJO przeznaczono 160 mln zł. Spis sprzętu to niemal lista życzeń poszkodowanych na Pomorzu, czyli pompy dużej wydajności, urządzenia prądotwórcze, podnośniki hydrauliczne, a w końcu też specjalistycznych pojazdów z urządzeniami dźwigowymi.
Taki pojazd użyczył strażakom-ochotnikom jeden z przedsiębiorców w Czersku. – Bez niego nie moglibyśmy tak szybko dotrzeć do dzieci w obozie w Suszku – tłumaczy nam Andrzej Kuchenbecker, szef czerskich strażaków-ochotników. W Suszku zginęły dwie harcerki, kilka innych było rannych. Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej dziękował ratownikom.
Z takim sprzętem i "armią ludzi" wojsko powinno szybko uporać się ze skutkami nawałnicy. Odpowiedzialnym za formowanie jednostek był ówczesny szef Inżynierii Wojskowej gen. bryg. Bogusław Bębenek. – Te zespoły sprawdziły się w poprzednich latach podczas ataku żywiołów. Od trzech lat jestem już poza służbą. Trudno mi powiedzieć, jak obecnie funkcjonują. Nie jestem też od tego, aby pouczać kogokolwiek, czym dysponujemy, jak tym zarządzać – tłumaczy naTemat ten generał w stanie spoczynku.
Gdzie to teraz jest?
Katastrofalna nawałnica przeszła na Północną Polską w nocy 11 na 12 sierpnia.
Dopiero 15 sierpnia Minister Obrony Narodowej wydzielił żołnierzy i sprzęt wojskowy do Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Chojnice. Ministerstwo tłumaczyło, że za zwłokę odpowiada wojewoda pomorski. Nie złożył wniosku o przysłanie w wsparcia wojska w usuwaniu skutków nawałnicy. Podobnie było w sąsiednim województwie kujawsko-pomorskim. Tam zgrupowanie powstało 17 sierpnia w Bydgoszczy.
Katastrofalna nawałnica przeszła na Północną Polską w nocy 11 na 12 sierpnia.
Dopiero 15 sierpnia Minister Obrony Narodowej wydzielił żołnierzy i sprzęt wojskowy do Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Chojnice. Ministerstwo tłumaczyło, że za zwłokę odpowiada wojewoda pomorski. Nie złożył wniosku o przysłanie w wsparcia wojska w usuwaniu skutków nawałnicy. Podobnie było w sąsiednim województwie kujawsko-pomorskim. Tam zgrupowanie powstało 17 sierpnia w Bydgoszczy.
Jak czytamy na stronie Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, 20 sierpnia w okolicach Chojnic pracowało 270 żołnierzy oraz 143 jednostki sprzętu inżynieryjnego. Pierwsze opinie o pracy wojska były niepochlebne.
Czy oznacza, że WJO dalej istnieją? – Jak najbardziej, wkrótce otrzyma pan informację z MON. Przygotowywałem ją dla nich – usłyszałem od ppłk Szczepana Głuszczaka, rzecznika prasowego Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych
Urzędnicy Antoniego Macierewicza po jakimś odpowiedzieli. Okazuje się, że MON nie używa obecnie dawnej nazwy dla Wojskowych Jednostek Odbudowy. Niestety, zabrakło odpowiedzi na jedno nasze pytanie: – Ile jednostek czy też żołnierzy z WJO skierowano do rejonu dotkniętego nawałnicą? Z naszych obliczeń wyszło około 300. Niewiele, jak na zespół liczący łącznie 1200 żołnierzy wojsk inżynieryjnych.
– W rejonie dotkniętym nawałnicami działają Wojskowe Zespoły Zadaniowe powołane do zwalczania skutków nawałnic. WZZ są formowane/powoływane na bazie etatowych jednostek wojskowych. Obecnie resort obrony narodowej wykazuje 10 takich Zespołów – czytamy w odpowiedzi.
