
Reklama.
Zacznijmy od tego, że Autosan to firma wchodząca w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej. PGZ przejął fabrykę z Sanoka półtora roku temu, aby ją uratować. Produkuje ona m.in. specjalne wojskowe kabiny, kontenery, czy nadwozia do ciężarówek, ale przede wszystkim – i z tego jest znana w całym kraju – autobusy. Wydawałoby się zatem oczywiste, że firma ta weźmie udział w przetargu, jaki ogłosiła wojskowa 2. Regionalna Baza Logistyczna w Warszawie-Rembertowe na 26 autobusów pasażerskich. Ale nie...
Według informacji RMF FM Autosan formalnie nie wystartował w przetargu, bo z powodu błędu urzędników oferta spółki wpłynęła... o 20 minut za późno. Organizatorzy przetargu zmuszeni więc byli pominąć tę ofertę, a spółka Autosan nawet nie próbowała walczyć o to zamówienie i nie skorzystała z prawa do odwołania. Ostatecznie oferent był jeden – niemiecka firma MAN. I to Niemcy wyprodukują autobusy dla polskich żołnierzy.
Oburzony niekompetencją urzędników jest były minister obrony Tomasz Siemoniak. "Pisiewicze" – skomentował na Twitterze. Warto przy tym przypomnieć, że Autosan odegrał niebagatelną rolę dla "dobrej zmiany". To właśnie autobusem z tej firmy, a nie żadnym niemieckim MAN-em, jeździł po kraju Andrzej Duda, gdy starał się o prezydenturę.
źródło: rmf24.pl