Klub B90 jest "na celowniku ziobrowskiej prokuratury". Dramatyczny apel na Facebooku opublikował jeden z bywalców lokalu. Klub działa na terenie Stoczni Gdańskiej od 4 lat. Przez ten czas przewinęło się przez niego wielu artystów z Polski i zagranicy z szeroko pojętej alternatywy m.in. Vader, Bonobo, Uriah Heep, Hey, Dub FX, Kaliber 44, Swans, Pezet czy Taco Hemingway. W najbliższy weekend B90 organizuje kolejną edycję festiwalu Soundrive. Nie wiadomo czy nie ostatnią.
Prokuratura od jakiegoś czasu kontroluje to miejsce. "Według niej to nie klub muzyczny, a zwykły pub; koncerty tam organizowane mają być zagrożeniem bezpieczeństwa publicznego. Każdy, kto tam był, wie: trudno o lepiej zaprojektowany i zorganizowany klub muzyczny, nie tylko w Polsce. Jest to więc jawny, niczym nawet nie maskowany zamach na prywatną placówkę kultury, niezależną od władzy i jej ideologii" - pisze
muzyk Tomek Lipiński.
Istnienie B90 jest zagrożone: "Na wiosnę planowany jest proces sądowy, w którym prokuratura będzie starała się zdyskredytować i zniszczyć dokonania Arka Hronowskiego i jego ekipy. Dręczenie kolejnymi kontrolami, które nie wykazały niczego niewłaściwego, już było. Teraz są przesłuchania, namawiania do przyznania się do niepopełnionych wykroczeń itp. środki z pisowskiego, neobolszewickiego arsenału". Sytuacja przypomina
szukanie haków na Jerzego Owsiaka, by ten nie mógł zorganizować festiwalu
Woodstock.
Co autor posta proponuje? Informowanie opinii publicznej. Póki co innego sposobu na ratunek dla klubu nie ma – "ie dajmy pisowskim prześladowcom zniszczyć tego miejsca. Pewnie ktoś z krewnych i znajomych tego, czy innego partyjnego aparatczyka już ostrzy ząbki na klub, który odniósł tak spektakularny sukces. Ale uwaga! Ten sukces nie zrodził się z niczego, a z myślenia, pracy i pieniędzy wielu wspaniałych, kompetentnych osób. Ukradziony przez
PiS -
dołączyłby do sukcesów stadniny w Janowie i
TVP Info". Post na Facebooku został już udostępniony ponad 700 razy.