
Patryk Jaki ma swoje pięć minut. Nie żałował sobie w internecie po tym, gdy dotarły do niego informacje o brutalnym gwałcie i pobiciu polskiego małżeństwa we włoskim Rimini. Wiceminister zażądał kary śmierci dla sprawców. Prawicowy polityk, deklarujący przywiązanie do wiary i tradycyjnych wartości, zapomniał jednak, że kara śmierci stoi w sprzeczności ze stanowiskiem Episkopatu Polski.
O tę doktrynę zapytaliśmy rzecznika Konferencji Episkopatu Polski księdza Pawła Rytela-Andrianika. Duchowny nie chciał komentować konkretnie słów Patryka Jakiego, ale przyznał, że kara śmierci nie jest zgodna ze stanowiskiem Episkopatu, a na dowód przedstawił dokumenty, których fragmenty publikujemy poniżej. Wyjaśnił, że przedstawione materiały to Katechizm Kościoła Katolickiego, a zmiany w kościelnej nauce, które zaważyły na kwestii kary śmierci, zainicjował Jan Paweł II w swojej encyklice.
Fragment Katechizmu Kościoła Katolickiego z 1992 roku
Ochrona wspólnego dobra społeczeństwa domaga się unieszkodliwienia napastnika. Z tej racji tradycyjne nauczanie Kościoła uznało za uzasadnione prawo i obowiązek prawowitej władzy publicznej do wymierzania kar odpowiednich do ciężaru przestępstwa, nie wykluczając kary śmierci w przypadkach najwyższej wagi. Z analogicznych racji sprawujący władzę mają prawo użycia broni w celu odparcia napastników zagrażających państwu, za które ponoszą odpowiedzialność. Pierwszym celem kary jest naprawienie nieporządku wywołanego przez wykroczenie. Gdy kara jest dobrowolnie przyjęta przez winowajcę, ma wartość zadośćuczynienia. Ponadto, kara ma na celu ochronę porządku publicznego i bezpieczeństwa osób. Wreszcie, kara ma wartość leczniczą; powinna w miarę możliwości - przyczynić się do poprawy winowajcy .
Fragment Katechizmu Kościoła Katolickiego z 1998 roku
Wysiłek państwa, aby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się zachowań, które łamią prawa człowieka i podstawowe zasady obywatelskiego życia wspólnego, odpowiada wymaganiu ochrony dobra wspólnego. Prawowita władza publiczna ma prawo i obowiązek wymierzania kar proporcjonalnych do wagi przestępstwa. Pierwszym celem kary jest naprawienie nieporządku wywołanego przez wykroczenie. Gdy kara jest dobrowolnie przyjęta przez winowajcę, ma wartość zadośćuczynienia. Poza ochroną porządku publicznego i bezpieczeństwa osób kara ma wartość leczniczą; powinna w miarę możliwości - przyczynić się do poprawy winowajcy.
W tej perspektywie należy też rozpatrywać problem kary śmierci. Zarówno w Kościele, jak i w społeczności cywilnej oraz powszechnej zgłasza się postulat jak najbardziej ograniczonego jej stosowania albo wręcz całkowitego zniesienia. Problem ten należy umieścić w kontekście sprawiedliwości karnej, która winna coraz bardziej odpowiadać godności człowieka, a tym samym — w ostatecznej analizie — zamysłowi Boga względem człowieka i społeczeństwa. Istotnie, kara wymierzana przez społeczeństwo ma przede wszystkim na celu" naprawienie nieporządku wywołanego przez wykroczenie". Władza publiczna powinna przeciwdziałać naruszaniu praw osobowych i społecznych, wymierzając sprawcy odpowiednią do przestępstwa karę, jako warunek odzyskania prawa do korzystania z własnej wolności. W ten sposób władza osiąga także cel, jakim jest obrona ładu publicznego i bezpieczeństwa osób, a dla samego przestępcy kara stanowi bodziec i pomoc do poprawy oraz wynagrodzenia za winy.
Jest oczywiste, że aby osiągnąć wszystkie te cele, wymiar i jakość kary powinny być dokładnie rozważone i ocenione, i nie powinny sięgać do najwyższego wymiaru, czyli do odebrania życia przestępcy, poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa. Dzisiaj jednak, dzięki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale.
Dysonans pomiędzy słowami Jakiego a katolicką doktryną zauważyli także inni komentatorzy. Szybko zareagował ojciec Grzegorz Kramer. "Kara śmierci nie jest sprawiedliwością. Tortury też nie są. To zemsta. W chrześcijaństwie nie ma na to miejsca" – napisał na Twitterze.
Skoro ktoś deklaruje się jako chrześcijanin, to domniemywać można, że działa w imię Ewangelii i Boga, jeśli ten zdeklarowany chrześcijanin chce zabijać, to wychodzi z tego, że chce to robić – jak wszystko w swoim życiu – w imię Boga. Nie można tak. Czytaj więcej
