Szef MSZ Witold Waszczykowski określił swoje oczekiwania wobec wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa.
Szef MSZ Witold Waszczykowski określił swoje oczekiwania wobec wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

"Czy to już POLexit?" – dopytują internauci. Na pewno jest to coś, co w dyplomacji raczej się nie dzieje. Witold Waszczykowski oświadcza, że zaproszenia na rozmowy w Brukseli nie przyjmie. I z jego słów wynika, że nie życzy też sobie wizyty w Warszawie wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa. Wszystko to w związku z polską odpowiedzią przesłaną KE na otrzymane wcześniej z Brukseli rekomendacje w procedurze praworządności dotyczące zmian w wymiarze sprawiedliwości.

REKLAMA
O tym, że Frans Timmermans jest w Brukseli chyba najostrzejszym recenzentem polskich władz, wiadomo nie od dziś. Upominał się o praworządność, gdy pod osłoną nocy Sejm zmieniał ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i o mediach publicznych. Podobnie było teraz, gdy PiS próbował dokonać zmian w wymiarze sprawiedliwości. Przejęcie Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa zablokował wetami prezydent, ale ustawa o sądach powszechnych została zatwierdzona podpisem Andrzeja Dudy. I w związku z tym komisarz Timmermans dał Polsce miesiąc na rozwiązanie tych kwestii.
Teraz MSZ udzielił Brukseli odpowiedzi, którą można streścić słowami "nic się nie stało", zaś minister Witold Waszczykowski skorzystał z okazji, aby udowodnić, iż nie prowadzi polityki na kolanach. W rozmowie z dziennikarzem RMF FM zasugerował, że komisarz Timmermans byłby dziś w Warszawie niemile widziany.
– Przestanie występować pan Timmermans na konferencjach prasowych, przestanie mówić, że monitoring Polski to jest jego misja personalna, przestanie przyjeżdżać do Polski na manifestacje polityczne – takie oczekiwania wobec wiceprzewodniczącego KE przedstawił szef polskiej dyplomacji. Sam do Brukseli na rozmowy się nie wybiera, bo "nie ma o czym dialogować i dyskutować".
To prężenie muskułów połączone z wstawaniem z kolan nawet mogłoby zostać uznane za zabawne... Gdyby nie to, że taka forma dyplomacji może mieć dla Polski smutne skutki.
źródło: rmf24.pl