Gęstnieje napięcie przed czwartkowymi obchodami Sierpnia'80. Uroczyste obchody organizują niezależnie od siebie NSZZ "Solidarność" i Komitet Obrony Demokracji. Prezydent Gdańska weźmie udział w tym drugim wydarzeniu. – Wspólne uroczystości byłyby hipokryzją. Nie można udawać, że wszystko jest dobrze, skoro nie jest – mówi Paweł Adamowicz w rozmowie z naTemat.
Jak będzie pan świętował 37. rocznicę podpisania porozumień sierpniowych?
O 8:45 jak co roku udekoruję kwiatami bramę numer 2. Będę tam razem z radnymi i honorowym obywatelem Gdańska, byłym prezydentem Lechem Wałęsą. O 19:00 będę uczestniczył w wiecu KOD.
To ironia losu, że Sierpień'80 będzie miał podwójne obchody. Nie lepiej tego jednego dnia zacisnąć zęby i pójść razem z "Solidarnością"?
Nie. Wspólne uroczystości byłyby hipokryzją. Nie można udawać, że wszystko jest dobrze, skoro nie jest.
A może po prostu pan i wojewoda Drelich zagalopowaliście się we wzajemnej niechęci?
Skandaliczna decyzja wojewody, która odebrała prawo do organizacji obchodów KOD i oddała je "Solidarności", to kolejna ilustracja tego, czemu służy ograniczenie wolności do organizacji zgromadzeń przez PiS.
Pojawia się zarzut, że oddzielne obchody to dowód małostkowości.
Ktoś, kto sprzeciwia się podwójnym obchodom Sierpnia'80, nie wie o czym mówi. Nie zna atmosfery. Nie orientuje się, że na zaproszenie "Solidarności" przychodzi coraz mniej mieszkańców, a coraz więcej uczestników to członkowie związku. Zaznaczam, że tu nie chodzi o czyjeś ambicje ani urażoną dumę, ale o zasady.
Jaki jest pana główny zarzut do NSZZ "Solidarność"?
Gdzie jest "Solidarność", gdy atakowane są sądy? Gdzie była, gdy władza niszczyła Trybunał Konstytucyjny? Co robiła, gdy partia rządząca ograniczała wolność zgromadzeń i odrzucała popieraną przez "Solidarność" reformę edukacyjną Buzka? Gdzie jest, gdy poniewierany jest pierwszy szef związku i były prezydent Polski, Lech Wałęsa?
Gdzie jest?
Tam, gdzie stoi PiS. Związek jest jego politycznym ramieniem. Słowo "niezależny" w skrócie NSZZ nic już nie znaczy. Dziś "Solidarność" jest zależna od partii rządzącej.
Czym jest dziś "Solidarność"?
Związek, z którym mamy obecnie do czynienia, sprzeniewierzył się ideałom Sierpnia'80, które zamierza celebrować. Przecież to właśnie wtedy został sformułowany postulat niezależnego sądownictwa opartego na Konstytucji. Być może przewodniczący Piotr Duda o tym nie wie, bo wielką zagadką jest, jakie poglądy wtedy prezentował. Jeśli chce się dowiedzieć, to może bardzo łatwo to zrobić, bo wszystko jest w dokumentach. Zapraszam do Europejskiego Centrum Solidarności, które współtworzyłem.
Ilu osób spodziewa się pan na uroczystościach organizowanych przez KOD?
Nie wiem, sam jestem tylko gościem. Przypuszczam, że zwłaszcza młodzi ludzie mogą mieć trudność z tym, by zrozumieć różnicę między pierwszą, wspaniałą "Solidarnością" a przybudówką partyjną, którą związek jest obecnie.
Co się wydarzyło 31 sierpnia 1980 r. w Gdańsku?
Porozumienia Sierpniowe to jedna z dwóch najradośniejszych, światłych i zwycięskich kart w polskiej historii obok powstania wielkopolskiego. Zadziwiliśmy siebie i świat. Pokazaliśmy, że można obalić opresyjny system bez rozlewu krwi.
Niektórzy zwolennicy prawicy, zwłaszcza ci młodsi, mają o to pretensje do ówczesnej opozycji. Są zdania, że dzisiejsza Polska wyglądałaby lepiej, gdyby wówczas walczono, rozstrzeliwano i wieszano.
Jeśli ci młodzi chcą ginąć, to niech się zaciągną do wojska i idą na front, skoro życie im niemiłe, choć niewykluczone, że pierwsi by uciekli z pola walki. Ale lepiej: niech odwiedzą Muzeum II Wojny Światowej. W cieplarnianych warunkach łatwo formułować radykalne i populistyczne tezy. Co innego, gdy mowa o prawdziwej wojnie, o jej okrucieństwie i zdziczeniu. Wojna to najgorsza rzecz jaka może nas spotkać.