Reklama.
Gdy PiS forsowało tę ustawę, ostrzegano, że odpowiedzialność zbiorowa nigdy nie oznacza nic dobrego. Opozycja i organizacje pozarządowe alarmowały, że nowe przepisy o dezubekizacji dotkną także tych, którzy żadnej dezubekizacji nie wymagają. Teraz, gdy nowe prawo weszło w życie, raz po raz okazuje się, że informację o obniżce emerytury dostał ktoś, kto na to nie zasłużył.
(...) Z dwóch plutonów, z siedemdziesięciu paru osób, pierwszego dnia zostało nas niewielu ponad dwudziestu. (...) Ja przetrwałem, ale moje losy nadal były tragiczne.
W 1948 r. komuniści wzięli mnie do wojska. Wiedzieli, że byłem w AK, więc stałem się zaplutym karłem reakcji. Razem ze mną było 31 osób, sami akowcy. Osłaniała nas eskorta, żebyśmy po drodze nie uciekli do lasu. Z tego okresu pamiętam groźby: "Siedem lat będziesz siedział, nie wyjdziesz już z tego wojska!".
Ale wyszedłem. (...)
Oni mieli zapotrzebowanie na kierownika biblioteki, więc moja dyrektorka wyznaczyła trzech kandydatów. Przyjechał kadrowy i wybrał mnie. Chyba w nagrodę za to, że wcześniej otworzyłem w Warszawie trzy placówki czytelnicze. Wtedy już nie przyznawałem się, że byłem członkiem AK. (...)
Za to dzisiaj nazwano mnie zbrodniarzem. Za to odebrano mi godność. A ja z SB nie miałem nic wspólnego. Ja siedziałem w bibliotece.